środa, 28 marca 2012

Rozdział 8


Siedziałam przy oknie i spoglądałam na widoki rozlegające się przede mną. Ktoś dotknął mojego ramienia, odwróciłam głowę i spostrzegłam że to Mike. Oznajmił mi żebym wzięła swoje rzeczy i poszła za nim do recepcji wynająć pokój.  Zrobiłam to o co poprosił. Poszłam do pokoju w którym była moja torba, wzięłam ją i poszłam. Zanim doszłam do windy mój brat już wrócił z kartą do naszego pokoju. Spojrzałam na nią i skierowałam się do pokoju 321. Apartament był nie duży, ale za to bardzo ładny, miał dwie mniejsze sypialnie, jedną łazienkę, salon i aneks kuchenny. Rozpakowałam walizkę i usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzył Mike, a ja stojąc za nim przysłuchiwałam się jego rozmowie z Zayn'em.
  - Mieli może byście ochotę pojechać z nami na próbę? – zapytał mulat, mój brat odwrócił się do mnie, a ja się uśmiechnęłam co oznaczało "tak".
 - Pewnie, tylko kiedy? – zapytał brat.
 - Spotkajmy się za 10 minut na dole obok recepcji  - oznajmił Zayn,i poszedł.
Przez te 10 minut siedziałam na kanapie i przeglądałam kanały, a Mike był w łazience i szykował się do wyjścia. Słychać było tylko dźwięk strumieni wody, a potem suszarki. Tak jak się umówiliśmy po 10 minutach zeszliśmy do holu, w którym już czekali na nas chłopacy. Udaliśmy się za nimi do samochodu. Tak samo jak wczoraj zajęłam miejsce w trzecim rzędzie, a obok mnie usiadł Liam.
 - Czy my z Mike’m na pewno będziemy mogli tam być? – zapytałam opierając się o siedzenia
przede mną.
  - Jasne. Chyba… Nie no, na pewno – zaczął zmieniać zdanie Louis.
  - A żeś dowalił – zaśmiał się Mike.
 Przez resztę drogi siedziałam w milczeniu i wychylałam głowę przez szybę, wiatr wiał w moją twarz powodując łzy na moich policzkach, ale uwielbiałam tak robić, a szczególnie kiedy byłam mała. Podjechaliśmy pod jakieś studio, opuściliśmy samochód i udaliśmy się do środka. Wewnątrz było pełno uczestników siódmej edycji programu, biegali i szukali najprawdopodobniej swoich trenerów śpiewu. Przepychając się przez tłum złapałam się bluzy Nialla i szłam tuż za nim. Weszliśmy do studia numer 4. Ja razem z Mikem usiadłam na skórzanej sofie, a chłopcy usiedli na wysokich krzesełkach. Po chwili do naszego towarzystwa dołączył nauczyciel śpiewu chłopaków, na pierwszy rzut oka wygląda na wyluzowanego gościa, ale pozory mogą mylić, prawda? Na przykład, ja nie wyglądam na osobę, która jest nieśmiała, niema znajomych i lubi samotność, powoli się to zmienia, ale taka jest prawda. - Ok to jaką piosenkę proponujecie? – zapytał mężczyzna z kapeluszem na głowie
 - Te amo, te amo... – zaczął śpiewać Harry. Wszyscy chcieliśmy zachować powagę, ale niestety nie udało się to nam i wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ty Harry, siedź cicho – nakazał mu z uśmiechem mężczyzna, a loczek udawał obrażonego.
 - To może... nie wiem – zrezygnował Liam.
Na sali nastała cisza, wszyscy myśleli jaką by tu piosenkę zaśpiewać, oparta o skórzaną poduchę zaczęłam nucić piosenkę, potem doszedł do tego ciszy śpiew, Mike mnie szturchnął przestałam śpiewać i wtedy zauważyłam że wszyscy na mnie patrzą.
 - Bingo – powiedział z uśmiechem nauczyciel.
 - Jakie bingo, gdzie? – zapytał Horan, rozglądając się po Sali.
 - Niall ty tylko o jednym, chodzi mi o piosenkę - wskazał na mnie ręką, a ja się zarumieniłam.
 - Jaki to tytuł ? – zapytał Zayn wstając z krzesła i podchodząc do włączonego laptopa.
 - "Nobody knows" – odpowiedziałam, a Zayn wpisał tytuł piosenki w youtube. Ponownie zaczęłam po cichu śpiewać tekst piosenki, a chłopaki w uwagą przysłuchiwali się granej piosence.
 - To jest to, ćwiczymy – powiedział odchodząc od laptopa nauczyciel.
 Na początku chłopacy zamiast zająć się śpiewaniem, biegali po sali i się wygłupiali, nauczyciel śpiewu próbował ich uspokoić, ale niestety nie udawało mu się to. W końcu po kilku minutach zabawy uspokoili się i zaczęli śpiewać słowa wcześniej nuconej przeze mnie piosenki. Oparta o skórzane oparcie przysłuchiwałam się chłopakom, na moment zamknęłam oczy i się zamarzyłam.
 Po kliku godzinach spędzonych w studiu poszliśmy do pobliskiej cukierni. Zajęliśmy miejsca przy końcu sali  i po chwili przyszła do nas kelnerka, przyjęła nasze zamówienie i poszła. Zamówiłam wielki puchar lodów z owocami, z bitą śmietaną, sosem czekoladowym i wisienką na wierzchu, zresztą wszyscy to zamówili. Kiedy nasze zamówienia zostały przyniesione wszyscy ze smakiem zaczęli je jeść.
 - To co po lodach? – zapytał Louis.
 - Wiecie gdzie są jakieś fajne panienki? -zapytał z uśmiechem mój brat.
 - Oczywiście – zaśmiał się Zayn. - W klubie, w centrum miasta – powiedział wkładając sobie do buzi kolejną łyżkę lodów.
 - Liam, mogę się Ciebie o coś zapytać? – zapytałam, a ten kiwnął głową na znak twierdzący.
 - Dlaczego jesz lody widelcem?
 - Widzisz, życie jest okrutne i obdarzyło mnie fobią do łyżek – odpowiedział z uśmiechem, a ja i Mike patrzeliśmy na niego z otwartymi buziami, a następnie zaczęliśmy się śmiać.
 W dobrych humorach wróciliśmy do hotelu, od razu po wejściu do pokoju ściągnęłam swoje buty i położyłam się na miękkim łóżku. Nie byłam przyzwyczajona do chodzenia w butach na koturnie, a już na pewno nie na szpilce. Do mojego pokoju przyszedł brat, położył się obok mnie, na łóżku i zaczął rozmowę.
 - Masz fajnych znajomych.
 - Tak właściwie znam ich tyle co ty, oprócz Nialla – odparłam i patrzałam w sufit.
 - W każdym razie, cieszę się, że pojechałem z tobą  - odpowiedział i dźgną mnie w brzuch, a ja automatycznie się zwinęłam.
 - Nie miałeś wyboru braciszku – odpowiedziałam ze śmiechem
 - Zbieraj się idziemy do chłopaków – powiedział i opuścił pokój. Wstałam z łózka, poprawiłam swojego koka i poszłam za bratem. Zamknęłam klucz na kartę i udałam się do pokoju chłopaków. Zapukałam do drzwi i po chwili przywitał nas szczęśliwy Louis i wpuścił nas do środka. Usiadłam na kanapie między Zaynem i Liamem.
 - To co idziemy do tego klubu? – zapytał, Mike.
 - W sumie, nie mamy jutro niczego ważnego, a próba jest na 18, więc okay, idziemy – powiedział Zayn za wszystkich.
 - Coś mi się nie wydaję żeby Anabell chciała iść na podryw dziewczyn - powiedział Niall.
 - To może iść na podryw chłopaków - odparł Lou i objął mnie ramieniem.
 - Właściwie to ja nie lubię takich miejsc jak kluby - odezwałam się.
 - No to sprawa załatwiona wy idziecie na podryw a my z Anabell coś wykombinujemy - uśmiechnął się Niall i włożył do ust chipsa, a ja niewinnie się uśmiechnęłam.  Chłopacy wyszykowali się w 10 minut, a potem opuścili hotel, w apartamencie chłopaków zostałam tylko ja i Niall. Siedzieliśmy obok siebie w ciszy, w końcu przerwał ją blondyn.
 - Masz może ochotę na spacer po Londynie, obiecuję nie pożałujesz – uśmiechnął się do mnie.
 - Przekonałeś mnie – odparłam, wzięłam komórkę ze stołu i poszliśmy.
________________________________
Cześć dziewczyny . 
Jak wam się podoba 8 rozdział czekam na wasze opinie całusy xxx
Ps.Dziękuję @SekundeMoment za poprawienie wszelkich błędów ;*

niedziela, 25 marca 2012

Rozdział 7


 - Przyjechaliśmy tu ponieważ… - ciągnął chłopak o kręconych włosach.
 - Ponieważ? – zapytałam zasadniczo.
 - Zrobiliśmy sobie wycieczkę – powiedział, tak mi się zdaję Liam.
 - A tak na prawdę? – powiedziałam opierając się o drzwi.
 - Mieliśmy plan zabrania Cię na tydzień do Londynu i zobaczenia reakcji Nialla – zaśmiał się chłopak ubrany w czerwone spodnie i bluzkę w paski.
 - Chętnie wam ją oddam – usłyszałam zza siebie głos brata.
 - Ha, ha, bo ty masz do gadania – odpowiedziałam mu z sarkazmem, a on zniknął w głębi domu. Z zakłopotaniem spojrzałam na chłopaków, oni szczerzyli się jak głupki.
 - Anabell? – usłyszałam wołanie taty, krzyknęłam, że zaraz przyjdę zaprosiłam przyjaciół Nialla do środka, poszliśmy do salonu, a tam siedział tata.
 - Tak, o co chodzi ? – zapytałam.
 - Powinnaś pojechać, zwiedziłabyś Londyn – powiedział, popijając lemoniadę.
 - Chcesz mnie oddać w ręce nieznanych Ci osób, nie ma mowy - zareagowałam szybko
na wypowiedź taty.
 - Mike z tobą pojedzie - powiedział a brat się cwaniacko ucieszył, a dopiero potem zorientował się że jest tu też mowa o nim, bo uśmiech zszedł mu z twarzy i popatrzał na tatę z miną typu wtf. W każdym bądź razie po długich namowach zgodziłam się, jedzie ze mną Mike. Szczerze to nawet trochę się cieszę, bo chodź mieszkałam od Londynu jakieś 2 godziny, to nigdy tam nie pojechałam zwiedzać. W czasie kiedy mój tata rozmawiał z chłopakami ja z Mike'm pobiegliśmy się spakować. Wzięłam kilka najpotrzebniejsze rzeczy. Kiedy schodziłam  na dół dostałam sms, zapewne od Nialla, z tylnej kieszeni spodni wyjęłam telefon, nie myliłam się napisał do mnie Niall.
" Zaraz naprawdę się wkurzę gdzie oni są? Mam nadzieję, że za niedługo się spotkamy."
nawet nie wiesz jak za niedługo pomyślałam, stwierdziłam że nie będę mu odpisywać. Torbę z rzeczami zostawiłam w holu i poszłam do salonu oznajmić że jestem gotowa, ale jak zwykle czekaliśmy na mojego brata. Pożegnałam się z tatą i poszłam do samochodu, usiadłam w trzecim rzędzie siedzeń, nie kleiłam się do rozmowy, więc założyłam na uszy słuchawki i puściłam moją ulubioną playlistę. Za to mój brat nie dawał chłopakom dojść do słowa, pewnie domyślił się że w Londynie jest pełno dziewczyn i będzie miał w czym wybierać. Przymknęłam na chwilę oczy, nie miałam zamiaru zasypiać, ale powieki były tak ciężkie że nie miałam wyboru i zapadłam w sen.

                                                                 ***
Obudziłam się na stacji benzynowej, nikogo prócz mnie w samochodzie nie było. Odpięłam pas i wyszłam na zewnątrz rozprostować kości. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu dochodziła 24. Ziewnęłam a następnie wróciłam do samochodu. Po kilku minutach przyszła banda rozszalałych nastolatków, usiedli na swoich miejscach i pojechaliśmy dalej. Przez całą drogę śpiewali kołysanki, biesiady, nie mogłam słuchać tych piosenek więc zatkałam uszy, ale i tak to nic nie dawało, a moja Mp4 była w torbie w bagażniku. Louis to dobry kierowca, ale czasami pod wpływem śmiechu nie panuję nad kierownicą i zjeżdża z jednego pasu na drugi. Jechać z nim to istne szaleństwo. Od Londynu dzieliły nas zaledwie kilometry. Do miasta wjechaliśmy  po 20 minutach, chłopacy powiedzieli że gdybyśmy jechali w dzień zapewne stalibyśmy w tym miejscu w korku. Oparłam głowę o szybę i spoglądałam na budynki które mijaliśmy. Miasto było pięknie oświetlone,  na ulicach spacerowały jeszcze zakochane pary. Tu życie zaczynało się po zmroku. Przejeżdżając przez centrum zatrzymaliśmy się obok Big Bena, spoglądałam na budowlę z wielkim podziwem, moją uwagę jednak najbardziej przykuwał wielki młyn zwany London Eye. Liam i Zayn wybiegli z auta i skierowali się w pierwszą uliczkę. Po kilku minutach wrócili obładowani torbami z jedzeniem, na reklamówkach widniało logo "Nados".
 - Po co wam tyle jedzenia ? -zapytałam patrząc na chłopaków wielkimi oczami
 - Niall zapewne jest wkurzony, więc trzeba dać mu coś na przeprosiny - odpowiedział Zayn
 - I myślicie że jedzenie będzie najbardziej odpowiednim prezentem ? -ponownie zapytałam
 - Nie znasz Nialla tak dobrze jak my, ale się przekonasz, kiedy damy mu te torby nawet nie zauważy że jesteś - zaśmiał się Louis a ja nadal patrzałam na nich z przerażeniem.
Do hotelu w którym chłopacy mieszkali na czas trwania programu przyjechaliśmy po 30 minutach. Wysiadłam z auta i wyciągnęłam walizkę, którą potem niósł Liam. Weszliśmy do środka nowocześnie wyposażonego hotelu i skierowaliśmy się prosto do windy, chłopacy powiedzieli że prześpimy się u nich a jutro wynajmiemy sobie pokój. Wjechaliśmy na 7 piętro, po cichu skierowaliśmy się do pokoju 307. Louis wyciągnął z kieszeni bluzy kartę do pokoju przyłożył ją do czytnika i drzwi od pokoju się otworzyły. W pokoju było ciemno przekroczyliśmy próg i po chwili zapaliły się światła, zza rogu wyłonił się Niall, na jego twarzy było można zobaczyć złość.
 - O cześć Niall – powiedział Zayn radosnym tonem, a blondyn tylko na niego spojrzał.
 - Mamy coś dla Ciebie – powiedział Liam i pokazał Niallowi torby z jedzeniem.
 - Nados? Wiecie co, nie gniewam się na was – zabrał torby i poszedł jak mniemam do kuchni.
 - Mówiłem, że Cię nie zauważy – szturchnął mnie Louis i zaczął się cicho śmiać a ja razem z nim. Weszłam w głąb apartamentu i z oczami pełne zachwytu poszłam za Liamem i Mike’m do kuchni. Stanęłam w progu i patrzałam jak Niall tyłem do mnie pałaszuje jedzenie, a reszta chłopaków siedzi przy stole i cicho się śmieje. Kaszlnęłam i momentalnie odwrócił się Niall spojrzał na mnie jakby zobaczył ducha. Odłożył jedzenie wstał podszedł do kranu i umył ręce, a następnie podszedł do mnie szeroko się uśmiechnął i mnie przytulił.
 - Znowu to zrobiłaś – powiedział puszczając mnie.
 - Ale co? – zapytałam zdezorientowana, uśmiechając się przy tym.
 - Nie powiedziałaś, że przyjeżdżasz do Londynu – powiedział.
 - Bo nie planowałam tego, tylko twoi przyjaciele złożyli mi wizytę i tak wyszło - powiedziałam nadal się uśmiechając. Po rozmowie z blondaskiem dołączyliśmy do reszty. Leżeli rozwaleni na podłodze i kanapie oglądając jakiś film lecący w telewizji. Wcisnęłam się na kanapę między moim bratem a Niallem, oparłam o niego głowę i po chwili zasnęłam.

                                                                          ***
Przebudziłam się nad ranem, co wskazywała jasność w pokoju. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju, leżałam na ziemi, a obok mnie Niall z głową w torbie po jedzeniu. Zayn spał na Liamie, a Harry z Louisem i Mike’m na kanapie. Wszyscy wyglądali bardzo zabawnie i słodko. Po ciuchu wstałam z ziemi i poszłam do pierwszej lepszej sypialni któregoś z chłopaków. Zasłoniłam roletą okno i położyłam się w łóżku. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć, ale uniemożliwiały mi to roboty wykonywane za oknem. Wstałam więc i poszłam do pokoju gdzie wszyscy spali, otworzyłam swoją walizkę i wyciągnęłam z niej mp4. Wróciłam do sypialni, założyłam słuchawki na uszy i po jakimś czasie zasnęłam.
 - Śpiochu wstawaj – ktoś zaczął mnie szturchać.
 - Jeszcze chwilkę dosłownie minutkę – mówiłam błagalnym głosem.
 - Nie ma mowy – powiedział ten ktoś i ściągnął ze mnie pościel, nie miałam innego wyjścia i ociężale wygrzebałam się z łóżka. Obok łóżka w którym spałam stała moja torba. Wyciągnęłam z niej ciuchy, czystą bieliznę i poszłam do łazienki. Na przebudzenie umyłam twarz zimną wodą, o wiele lepiej  -pomyślałam patrząc w wiszące przede mną lustro. Ubrałam się w białą bokserkę, brązową spódnicę z podwyższonym stanem, buty na koturnie równie brązowe i do ozdoby wisiorek z zegarkiem w środku. Włosy związałam w chaotycznego koka. Wyszłam z łazienki i poszłam do pomieszczenia skąd dobiegały śmiechy i krzyki.
 - Woow - powiedział Louis patrząc na mnie, po tych słowach reszta spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami. Lekko zarumieniona uśmiechnęłam się i poszłam jeść śniadanie, a właściwie to jakiekolwiek przygotować.

______________________________________
Witajcie :) Mam nadzieję że wam się podoba ten rozdział , jest więcej chłopaków z 1D :D
Dziękuję że wchodzicie na tego bloga i komentujecie *: 
Oczywiście dziękuję jak zawsze @SekundeMoment za poprawkę w tekście :):)

czwartek, 22 marca 2012

Rozdział 6


Pod dom podjechaliśmy kilka minut po północy. Pożegnałam się ze znajomymi brata i powiedziałam, że miło mi było ich poznać, chociaż prawda była inna. Otworzyłam drzwi i razem z bratem weszłam do środka, w salonie paliło się światło, więc poszłam tam i zobaczyłam śpiącego na kanapie tatę.
 - Już jesteśmy – powiedziałam budząc go.
 - I jak było ? – zapytał podnosząc się z kanapy.
 - Świetnie, taka atmosfera nie to co w TV – powiedziałam zadowolona.
 - To dobrze że Cię namówiłem do tego wyjazdu – powiedział. - A teraz do spania – ucałował mnie w policzek.
Zrobiłam to o co mnie poprosił, zabrałam swoje cztery litery z kanapy i poszłam do swojego pokoju. Szybko przebrałam się w piżamę zasłoniłam okno i położyłam się spać. Powieki miałam tak ciężkie, że od razu zasnęłam.
Obudził mnie dźwięk telefonu, wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz jakiś nieznany mi numer z polski. Nacisnęłam na zieloną słuchawkę
 - Halo? – zapytałam niepewnie
 - Anabell, słońce słuchaj tu Monika co się dzieję z twoim bratem? – powiedziała oburzona.
 - Może sama go o to zapytaj – powiedziałam wstając z łóżka.
 - Ale on nie odbiera ode mnie telefonu – powiedziała głosem 5-letniego dziecka.
 - To już nie mój problem, a teraz przepraszam, ale muszę kończyć – powiedziałam i się rozłączyłam.
Nienawidzę kiedy byłe dziewczyny mojego brata do mnie dzwonią i proszą, abym mu powiedziała żeby do niej wrócił. Najpierw mnie obrażają i wytykają palcami, a potem takie miłe, że aż nie do poznania. Otworzyłam okno na oścież aby się przewietrzyło i poszłam do łazienki. Umyłam twarz i zmyłam resztki makijażu, włosy rozczesałam i przebrałam się w materiałowe luźne spodnie ze ściągaczem przy dole, białą bluzkę z uśmiechem, na ramiączkach i do tego brązowe sandałki. Na dole usłyszałam rozmowę taty i Mike'a wiem, że to nie grzecznie, ale zaczęłam podsłuchiwać.
 - Mówisz, że umalowała się specjalnie dla niego? – usłyszałam głos taty
 - Na to wygląda, ona nigdy się nie maluje, no, przeważnie nigdy, zdarzało się jej na urodziny mamy, albo babci - powiedział brat.
 - Mojej córeczce podoba się chłopak z telewizji – usłyszałam śmiech w głosie taty. Wkurzyłam się na nich myślą, że mogą mnie obgadywać, a tak w ogóle to Niall mi się nie podoba, no może trochę. Jak gdyby nigdy nic poszłam do kuchni.
 - Dzień dobry – odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
 - Cześć, dobrze spałaś? - zapytał tata popijając poranną kawę.
 - Tak, dobrze, nawet bardzo, niczego nie słyszałam – dałam im wyraźnie znać, że słyszałam ich rozmowę, ale jestem pewna że oni nawet się nie skapną o co chodziło. Nie miałam ochoty na śniadanie, nalałam sobie tylko trochę soku pomarańczowego. Wyszłam do ogrodu i usiadłam nad brzegiem basenu. Podwinęłam nogawki spodni i włożyłam nogi do wody. Patrzałam jak z każdym ruchem stopy robią się fale. Obok mnie usiadł Mike i położył swoją dłoń na moim ramieniu.
 - Przepraszam – powiedział.
 - I słusznie – odpowiedziałam gapiąc się na wodę.
 - Ale musisz przyznać podoba Ci się on – szturchnął mnie i zaczął się głupio uśmiechać.
 - Wcale mi się nie podoba – odparłam zarumieniona.
 - Rumienisz się, ale jak uważasz – powiedział, wstał i zaczął zmierzać ku domowi.
 - Mike – zawołałam, a on się odwrócił. – Dziś rano dzwoniła do mnie Monika.
 - To już do Ciebie zaczęła dzwonić? - powiedział zirytowany przewracając oczami.
 - Jak każda twoja była, braciszku – powiedziałam i zaśmiałam się, a on pokazał mi język.
Siedziałam jeszcze tak kilka minut i myślałam czy to prawda co powiedział przed chwilą mój kochany braciszek. Lubię Nialla. Jest miły, zabawny, umie wysłuchać i doradzić. Wstałam z ziemi i poszłam do salonu. Położyłam się na kanapie i zasnęłam.

                                                                      ***
 - Wstawaj, kolacja – usłyszałam czyjś głos.
 - Jeszcze chwilka – wymruczałam pod nosem.
 - A jeśli powiem że jest pizza, to wstaniesz szybciej? – usłyszałam wyraźnie głos brata i szybko się zerwałam.
 - To gdzie ta pizza? – zapytałam będąc już w kuchni.
 - Nie ma, ale musiałem Cię jakoś obudzić – powiedział Mike siadając na kuchennym blacie.
 - Ale jeśli chcesz to możemy zamówić - wtrącił się tata, a ja się uśmiechnęłam. Przyniosłam tacie komórkę, a ten zadzwonił i zamówił pizzę. Przywieźli ją po 40 minutach, głodna usiadłam przy stole i wzięłam kawałek pizzy, polałam go keczupem i zaczęłam jeść. Poczułam wibrację w kieszeni wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz, 1 wiadomość od Nialla.
"Miałem napisać do Ciebie wczoraj wieczorem, ale byłem strasznie zmęczony, a teraz kumple zniknęli i mam trochę prywatności, co robisz?" – napisał, a ja uśmiechnęłam się sama do siebie.
"Jem kolację z rodzinką, a ty ?" - odpisałam mu. W czasie kiedy czekałam na sms od Nialla usłyszałam dzwonek do drzwi. Powoli wstałam od stołu i poszłam otworzyć. Przed drzwiami stali przyjaciele blondyna.
 - Co wy tu robicie? - zapytałam zaskoczona.
__________________________________________
Cześć dziewczyny ♥
6 rozdział jest i mam nadzieję że się podoba :) 
W 7 rozdziale mogę powiedzieć że będzie znacznie więcej chłopaków , jesteście najlepsze dzięki że wchodzicie na tego bloga i komentujecie :*:*
Dedykuję ten rozdział @Lilianna_Prince :*:*

wtorek, 20 marca 2012

Rozdział 5


Przez całą noc nie mogłam zasnąć, to pewnie przez tą przeklętą pełnie księżyca, usiadłam na parapecie i spoglądałam na zagwieżdżone niebo. Było kilka minut po drugiej kiedy usłyszałam hałasy dobiegające z dołu. Nie pewnie podeszłam do drzwi, otworzyłam je i powoli zeszłam na dół. Na dole znalazłam zalanego w trupa brata.
 - Jak ty wyglądasz – powiedziałam podchodząc do niego.
 - Piliśmy trochę i tak wyszło – odpowiedział osuwając się na ziemię.
 - Właśnie widzę, a teraz wstawaj zaprowadzę Cię do pokoju – powiedziałam i pomogłam mu stanąć na równe nogi. Powoli szłam z nim pod rękę do schodów, kiedy on się nachylił i zwymiotował na pierwszy stopień. Zrobiło mi się nie dobrze, minęliśmy kałuże i poszliśmy dalej. Przy końcu Mike stracił równowagę i przewrócił się robiąc przy tym trochę hałasu.
 - Cicho bo obudzisz tatę - powiedziałam cicho ale na tyle żeby Mike mógł mnie usłyszeć. Wiem, mój brat był już pełnoletni, ale tata nigdy nie tolerował pijaństwa, można było się przy nim napić kieliszek może dwa  i koniec, więc wiem jakby się skończyło dla Mike'a gdyby go teraz zobaczył tata.
Pomogłam mu wstać z ziemi i zaprowadziłam go do pokoju, w drodze do niego jeszcze raz zdarzyło mu się zwymiotować. Położyłam go na łóżku i położyłam obok niego wodę niegazowaną i miskę. Udałam się do łazienki z szafki wyciągnęłam starą szmatkę, a ze schowka wyciągnęłam wiadro, nalałam do niego trochę wody i poszłam sprzątać, to co zostawił po sobie mój brat. Zaczęłam od schodów a potem umyłam podłogę obok mojego pokoju. Zmęczona poszłam się umyć i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i odpłynęłam w krainę słodkich marzeń.

Obudziłam się o 8, wygrzebałam się z łózka i poszłam do łazienki biorąc przy tym ciuchy. Twarz przemyłam zimną wodą, a włosy rozpuściłam i rozczesałam. Ubrałam się w czarne rurki, bluzkę w paski z rękawem 3/4 i czerwone trampki. Zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie - płatki z mlekiem. Usiadłam przy stole i po chwili do mojego towarzystwa dołączył Mike.
 - Jest kacyk ? -zapytałam ze śmiechem.
 - Nie pytaj nawet, nigdy więcej wódki - odpowiedział i nalał sobie do szklanki wody z kranu.
 - Zawsze tak mówisz, a potem znowu to samo, masz szczęście że.. - nie dokończyłam bo do kuchni przyszedł tata.
 - Kto ma szczęście ? - zapytał tata nalewając sobie kawy.
 - Nikt, znaczy Mike - szybko odpowiedziałam.
- Tak to ja - powiedział Mike i spojrzał na tatę z uśmiechem, zawsze go tak bajerował. Dokończyłam śniadanie, a potem poszłam do pokoju i wzięłam się za rysowanie. Wybrałam martwą naturę na parapecie położyłam wazon z kwiatami a obok położyłam owoce. Wyciągnęłam z szafy ołówki kartki i zaczęłam rysować. Usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam "proszę" i do środka wszedł Mike, usiadł obok mnie na łóżku i zaczął.
 - Dzięki że nie powiedziałaś tacie.
 - Od tego jest rodzeństwo – posłałam mu ciepły uśmiech a on go odwzajemnił.- Następnym razem ogranicz picie, wieszm że tata tego nie lubi.
 - Doskonale wiem, chciałabyś może pojechać ze mną i z moimi znajomymi na X-Factor, to będzie mój prezent przeprosinowy, za to że musiałaś sprzątać po mnie dom - powiedział i spojrzał na mój rysunek – ładne.
 - Dzięki, a co do tego wyjazdu to jeszcze się zastanowię - odpowiedziałam z uśmiechem. Brat opuścił mój pokój a ja wróciłam do rysowania, po niecałych 10 minutach rysunek był gotowy.

                                                                         ***

Nastąpiła sobota, wstałam wcześnie rano bo w południe mieliśmy pojechać do Londynu do studia  X-Factor. Tak zgodziłam się. Umyłam się i ubrałam w jeansowe rurki, szary sweter oraz siwe trampki do kostki i ozdobny naszyjnik z sową. Włosy lekko pokręciłam i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Zeszłam dół, w kuchni czekało na mnie tradycyjne amerykańskie śniadanie, grube naleśniki z sosem klonowym, sok pomarańczowy i tosty.
Samochód znajomych mojego brata podjechał pod nasz dom punktualnie w południe.
 - Pomalowałaś się - powiedział brat idąc do samochodu.
 - Aż tak widać ? -zapytałam dotykając się twarzy.
 - Nie, ale mieszkam z tobą 17 lat i wiem kiedy się malujesz a kiedy nie, a robisz to rzadko - opowiedział, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w podróż.
Do Londynu przyjechaliśmy 3 godziny przed rozpoczęciem się programu. Całą grupką poszliśmy do KFC coś przekąsić, muszę powiedzieć że znajomi mojego brata trochę mnie przerażają, ale co się dziwić on już się z takimi zadaje. Potem poszliśmy pochodzić po miejcie, a następnie pojechaliśmy pod studio stacji emitującej X-Factor. Siedzieliśmy w 7 rzędzie, miałam całkiem dobry widok na scenę. Punktualnie o 20 zaczął się program, na początku prowadzący zabawiał publikę i mówił co będzie nas czekało przy występach. Oglądając występy uczestników czekałam na zespół Nialla. Kiedy usłyszałam "One Direction" wyprostowałam się na siedzeniu i spojrzałam na telebim, pokazywali przygotowania chłopaków do występów. Światła zgasły i po chwili na scenie pojawili się chłopacy i wydobyły się pierwsze dźwięki piosenki od razy ją rozpoznałam śpiewali "My life would stuck Without you" piosenka w ich wykonaniu była genialna, kiedy śpiewali razem refren po ciele przechodziły mi ciarki. Kiedy skończyli swój występ oklaskom nie było końca, publika aż wstała, jury pochwalili występ chłopaków. Kolejni uczestnicy dawali z siebie wszystko, w końcu nastał moment który solista lub zespół przejdzie dalej. Największą liczbę głosów otrzymał oczywiście zespół "One Direction". Cieszyłam się jak głupia. Po zakończeniu programu było można porozmawiać z uczestnikami, przecisnęłam się przez tłum ludzi i znalazłam Nialla stał do mnie tyłem podeszłam do niego i zakryłam mu oczy.
 - Zgadnij kto to? – powiedziałam.
 - Anabell? – powiedział niepewnie.
 - No Anabell, Anabell – odpowiedziałam ze śmiechem w tym momencie chłopak się odwrócił i mnie przytulił, szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego.
 - Czemu nic nie powiedziałaś że przyjeżdżasz do Londynu? – zapytał.
 - Bo po pierwsze chciałam Ci zrobić niespodziankę, a po drugie nie miałam twojego numeru telefonu – odpowiedziałam, a ten się ponownie uśmiechnął.
 - Chcesz może poznać chłopaków? – zapytał. a ja kiwnęłam głową.
 - To jest Anabell, Anabell to jest Zayn, Harry, Louis i Liam – przedstawił nam siebie.
 - Miło mi – powiedziałam z uśmiechem.
 - Nam również - powiedział jeden chyba Louis i pocałował mnie w rękę, a reszta zaczęła się śmiać wraz ze mną.
 - W końcu mamy okazję poznać Panią, o której Naill tyle opowiadał – dopowiedział, jak myślę, Zayn, na co Naill zarumienił się, chcąc zamordować wzrokiem kolegę.
Stałam z nimi jeszcze dziesięć minut do puki nie zadzwonił do mnie mój brat i oznajmił że wszyscy na mnie czekają. Wzięłam numer do Nialla, pożegnałam się z nimi i poszłam do samochodu. Bez słowa usiadłam z tyłu i ruszyliśmy w drogę powrotną.

______________________________________________________________
Dzień dobry wszystkim , jak ja kocham takie dni jak dzisiaj , słońce lekki wiaterek :)
Napisałam 5 rozdział i jak zwykle dziękuję @SekundeMoment za poprawienie tekstu i dodanie czegoś od siebie :* Dziękuję że jest już tyle wejść , jesteście wspaniali .
Ps. Wena powoli powraca , więc mam nadzieję że rozdziały będą coraz to lepsze . ♥

niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 4


Leżałam na łóżku i spoglądałam na ściany mojego pokoju. Tata dziś ponownie pojechał do pracy na cały dzień, a przecież mówił, że te całe wakacje spędzi ze mną i Mike’iem. Zapomniałam. Jego też nie ma. Przed wczoraj poznał w pobliskim parku nowych znajomych i pojechał z nimi na cały dzień nad jezioro. Lubiłam samotność, ale czasem potrzebowałam kontaktu z ludźmi. Zeszłam powoli na dół i zrobiłam sobie płatki na śniadanie, po skończonym posiłku zaniosłam pustą miskę do zmywarki. Usłyszałam dzwonek, podeszłam do drzwi i je otworzyłam, moim oczom ukazał się Niall, co on tutaj robi to była moja pierwsza myśl.
 - Co ty tu robisz? – zapytałam.
 - Odwiedzam niedawno poznanych znajomych – uśmiechnął się żartobliwie.
 - Pytam poważnie – odpowiedziałam mu.
 - Chłopacy powiedzieli żebym do Ciebie przyjechał i bliżej Cię poznał, pomyślałem że to dobry pomysł i zrobię to w wolny dzień i właśnie dziś jest ten dzień – odpowiedział z większym uśmiechem.
 - Miło z twojej strony, ale ja nie za bardzo umiem rozmawiać z chłopakami – odpowiedziałam
 i przygryzłam dolną wargę.
 - To uważaj mnie dziś za dziewczynę, to co idziemy gdzieś? – zapytał patrząc na mnie, chwilę się zastanawiałam, nie miałam nic do roboty, taty ani brata nie było, to czemu nie?
 - Dobrze, chodźmy – odpowiedziałam lekko się uśmiechając.
 - Nie przebierasz się? – zapytał, gdy rozglądałam się za kluczami od domu i dopiero w tym momencie zorientowałam się, że mam na sobie piżamę. Zarumieniłam się i pobiegłam do swojego pokoju. Ubrałam się w krótkie granatowe spodenki, białą bluzkę na ramiączkach i sandałki. Włosy związałam w koka, zęby umyłam i zeszłam na dół. Komórkę schowałam do kieszeni spodni, zabrałam klucz z blatu w kuchni i zamknęłam drzwi.
Udałam się za Niallem do samochodu, usiadłam z przodu, zapięłam pas i ruszyliśmy.
 - Znasz jakieś fajne miejsce? – zapytał zakładając okulary przeciwsłoneczne.
 - Właściwie to nie, jestem tu od niedawna – odpowiedziałam robiąc to samo.
 - Jadąc tu widziałem taki fajny strumyczek możemy tam pojechać  – powiedział, a ja kiwnęłam głową. Jadąc wychylałam głowę za szybę i obserwowałam domy, sklepy i ogrody które mijaliśmy. Kątem oka widziałam, że Niall się ze mnie śmieję, ale to co niech zobaczy jaka jestem naprawdę. Po 10 minutach drogi dotarliśmy na miejsce, wysiadłam z auta i razem z Niallem skierowaliśmy się do strumyka. Usiedliśmy na trawie obok drzewa i zaczęliśmy rozmowę.
 - Mówiłaś że jesteś tu od niedawna – powiedział.
 - Tak, przyjechałam tu z bratem na wakacje do taty – odpowiedziałam i spojrzałam na niebo.
 - Moi rodzice też się rozwiedli, to skąd jesteś?- zaczął zadawać mi pytania.
 - To może ja Ci opowiem o sobie, a potem ty mi o sobie – zaproponowałam, a on skinął głową. Opowiedziałam mu o tym jak kiedyś mieszkałam w Anglii, potem się przeprowadziliśmy do Polski, o rozstaniu rodziców i o tym że w szkole miałam najlepsze wyniki w nauce i nikt nie chciał się ze mną zadawać. Niall słuchał mnie z uwagą, ani razu mi nie przerwał, potem zamieniliśmy się rolami, słuchałam go równie uważnie jak on mnie. Dowiedziałam się że ma starszego brata Grega, pochodzi z Irlandii i o swojej drodze jak postanowił pójść do X-Factora. Położyłam się na trawie i spoglądałam w niebo, obserwowałam jak po niebie płyną chmury.
 - Niall? – zapytałam.
 - Tak? – spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
 - Jak się dowiedziałeś gdzie mieszkam? – zapytałam, zwracając oczy w jego stronę.
 - Kilka telefonów i już – odpowiedział  z uśmiechem – z resztą pomogli mi przyjaciele, więc nie było
to trudne.
Było południe, siedziałam z Niallem rozmawiając, śmiejąc się i wygłupiając. Zachowywałam się przy nim jak przy Mike'u, naturalnie.
 - Trochę zgłodniałam – powiedziałam.                                        
 - Ja też, to może jedziemy do centrum i coś zjemy?- zaproponował, a ja się zgodziłam. Stąd do centrum było jakieś 15 minut. Poszliśmy do pizzerii, gdzie zamówiliśmy na w spółę oczywiście pizzę. Zjadłam dwa kawałki i już miałam dość, a po Niallu widać, że zjadł by jeszcze, odstąpiłam mu moje dwa kawałki i z uśmiechem 5 latka wziął się za jedzenie, to był niezapomniany widok. Usłyszałam dźwięk dzwoniącej komórki. To była komórka Nialla.
 - Halo? – odezwał się do telefonu.
 - Jasne postaram się – powiedział i zakończył rozmowę.
 - Przepraszam, ale na 20 muszę być w Londynie - powiedział przepraszając.
 -  Okay rozumiem - powiedziałam z uśmiechem. Zapłaciliśmy za pizzę i udaliśmy się do samochodu. W centrum zatrzymaliśmy się w korku, bo był jakiś wypadek.
 - Co lubisz robić? – zapytał Niall.
 - Rysować – rozmarzyłam się.
 - Musisz pokazać mi swoje prace – spojrzał na mnie i po raz pierwszy uśmiechnął się z otwartą buzią, widząc że na niego patrzę uśmiech zniknął z jego twarzy
 - Przy następnym spotkaniu - powiedziałam i oparłam się o szybę.
 - To znaczy że masz ochotę jeszcze się ze mną spotkać?- zapytał Niall poruszając brwiami.
 - Może - odpowiedziałam i założyłam okulary przeciwsłoneczne. Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Wysiadłam z samochodu i posłałam Niallowi uśmiech. On pojechał, a ja weszłam do domu gdzie czekał już na mnie tata z kolacją, której niestety nie zjadłam.

___________________________________________
Czołeeem :D nie mam pojęcie co sądzić o tym rozdziale , powoli będzie się rozwijać . Mam nadzieję że z pogodą przyjdzie też wena . Dziękuję wszystkim którzy czytają tego bloga jesteście wspaniali ! :*
Dziękuję jak zwykle @SekundeMoment !<3

środa, 14 marca 2012

Rozdział 3


Obudziły mnie promienie słońca, zakryłam kołdrą twarz i próbowałam spać dalej, ale już po chwili usłyszałam trzaski za drzwiami i głośne rozmowy, stwierdziłam, że nie ma sensu już zasypiać. Obok mojego łóżka zauważyłam torbę z ubraniami. Ciuchy były nowe, najwyraźniej tata je kupił, bo nie chciało mu się jechać do domu. Wyciągnęłam spodnie dresowe, czystą bieliznę i T-shirt. Wyszłam z pokoju i o kulach skierowałam się do łazienki która mieściła się na drugim końcu korytarza. Przebrałam się w przyniesione ciuchy, umyłam twarz i związałam swoje blond włosy w kok. Wróciłam do pokoju i po chwili pielęgniarka przyniosła mi śniadanie, nie było ono zbyt dobre, ale z powodu, że byłam bardzo głodna zjadłam całe. Włączyłam telewizję i zaczęłam oglądać "How I meet you mather". Drzwi do mojego pokoju się otworzyły i ujrzałam przekraczającego próg chłopaka o błękitnych oczach.
 - Cześć - powiedział i usiadł obok mnie na krześle.
 - Cześć - odpowiedziałam patrząc na niego.
 - Przyszedłem Ci podziękować za uratowanie życia – zaczął.
 - To raczej ja Ci powinnam podziękować, bo wcale nie musiałeś mi pomóc tam na stadionie – powiedziałam.
 - Ale pomogłem i wcale tego nie żałuję - uśmiechnął się przez zamknięte usta.
Do sali wparowali mój brat i tata, stanęli przy drzwiach i bacznie nam się przyglądali. Chłopak wstał z krzesła podziękował jeszcze raz, posłał mi uśmiech i wyszedł. Tata usiadł na krześle, na którym wcześniej siedział blondyn, nawet nie znam jego imienia, a mój brat położył się obok mnie na łóżku i oglądał końcówkę serialu.
 - Czy to był ten chłopak, którego uratowałaś? - zapytał tata, a ja kiwnęłam głową, miał coś powiedzieć ale go wyprzedziłam
 - Przyszedł mi podziękować, jeśli chciałeś o to spytać - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
Ojciec wstał i poszedł do drzwi.
 - Gdzie idziesz?  -zapytał Mike
 - Dowiedzieć się nieco o stanie zdrowia twojej siostry - odpowiedział i opuścił moją salę.
Serial który oglądałam się skończył Mike wziął pilota który leżał na nocnej szafce i zaczął przełączać programy. Telewizor miał chyba ze sto programów ale na żadnym nie leciało nic ciekawego. Nie byłam zmęczona wręcz przeciwnie, ale postanowiłam się trochę zdrzemnąć.

Kiedy się obudziłam na zegarku była godzina 15 na wózku obok mojego łóżka stał obiad, zjadałam go a potem udałam się do łazienki załatwić potrzeby. Na korytarzu spotkałam blondyna przywitał mnie ciepłym uśmiechem.
 - Widzę , że z nogą coraz lepiej - powiedział pierwszy.
 - Tak, znacznie lepiej, a jak ty się czujesz? – zapytałam.
 -Lepiej niż wczoraj, ale jeszcze męczą mnie duszności i kaszel - powiedział i podrapał się po głowie. Do naszego grona dołączył mój tata z wielkim uśmiechem na twarzy.
 - Co się tak uśmiechasz?  - zapytałam spoglądając na tatę
 - W końcu złapałem lekarza i powiedział , że twoje wyniki są dobre i jutro będziesz mogła już wrócić do domu - powiedział a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
 - Masz szczęście ja tu jeszcze będę musiał zostać - powiedział chłopak.
 - Wytrzymasz, a tak w ogóle jak masz na imię?  -zapytałam.
 - Niall, a ty?  -również zapytał.
 - Anabell - podałam mu dłoń a on ją uścisnął. Chwilę jeszcze porozmawiałam z Niallem i stwierdziłam, że on jest naprawdę sympatyczny. Wróciłam o kulach do swojej sali i zastałam w niej śpiącego na moim łóżku brata. Cały wieczór spędziłam na oglądaniu telewizji. Nazajutrz obudził mnie mój tata, tak samo jak dzień wcześniej poszłam do łazienki by się przebrać i umyć. Po wyjściu na korytarzu czekali już na mnie mój tata i brat, który w ręku trzymał moją walizkę. Podczas gdy tata poszedł mnie wypisać ja udałam się do sali gdzie leżał Niall. Zastałam go jeszcze śpiącego, wzięłam kartkę z mojego notesu i długopis. Napisałam :

"Cześć Niall chciałam się z tobą pożegnać, ale ty śpisz a ja nie chcę Cię obudzić.
W tej chwili tata wypisuje mnie ze szpitala, więc nie mogę się z byt długo rozpisywać. 
Chciałabym Ci jeszcze raz podziękować za tamto na stadionie, wiem, że gdybyś nie spał to powiedziałbyś "Ale to ty mnie wyciągnęłaś". W każdym bądź razie jeszcze raz dziękuję, może jeszcze kiedyś się spotkamy. Życzę Ci szczęścia w X-Factorze. 
                                    Anabell."

Położyłam karteczkę na jego stoliku, spojrzałam ostatni raz na jego śpiącą postać i opuściłam sale.
Przy wyjściu ze szpitala czekali już na mnie tata i brat. Udałam się za nimi do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną do Northampton.

Czwartek i piątek minął mi spokojnie, oglądałam telewizję albo szłam na łąkę obok naszego domu i rysowałam piękno natury. Tata przez te dni pracował od rana do wieczora, a Mike codziennie do domu przyprowadzał inną dziewczynę. Ja się w jego życie nie będę wtrącać, ale już mu kiedyś powiedziałam,
że kiedyś będzie tak samo traktowany jak on teraz traktuję te biedne dziewczyny.
W sobotnie popołudnie tata miał wolne więc wybraliśmy się na łąkę. Usiedliśmy pod drzewem. Usiadłam na przeciw taty i zaczęłam go rysować, przez jakąś godzinkę musiał siedzieć nie ruchomo, ale opłacało się bo efekt końcowy był wspaniały, to chyba była moja najlepsza praca. Przed ściemnieniem się wróciliśmy do domu, zrobiłam tosty, wykąpałam się przebrałam w piżamę i zeszłam na dół na X-Factor.
To był pierwszy odcinek na żywo uczestnicy naprawdę wspaniale śpiewali. Przyszedł czas na zespół w którym był Niall, zaśpiewali piosenkę "Viva la Vida" chłopacy mieli naprawdę fajne głosy a w szczególności Niall. Po skończonym występie jury zabrało głos.
 - Wow naprawdę niesamowite wykonanie - powiedziała Cheryl Cole jak zwykle wymachując długopisem.
 - Ja też jestem pod wrażeniem w szczególności, że na próbach ćwiczyliście bez Nialla - powiedział Simon.
 -To było bardzo trudne, przez ten czas kiedy Niall był w szpitalu mało się z nim kontaktowaliśmy i baliśmy się, że sobie nie poradzi - powiedział chłopak z loczkami na głowie.
 - Niall ten tydzień był dla Ciebie bardzo trudny, powiedz czy to prawda, że ze stadiony wyciągnęła Cię jakaś dziewczyna? - ponownie głos zabrała Cheryl.
 - Tak, ma na imię Anabell, jeśli to teraz oglądasz to wiedz, że bardzo Ci dziękuję - powiedział Naill i złapał się za swoją pierś uśmiechając się do kamery.
- Była mowa o tobie - szturchnął mnie brat, a ja patrzałam w osłupieniu w ekran telewizora.
___________________________________
Zabijcie mnie , ten rozdział jest strasznie nudny . Przepraszam postaram się pisać o wiele lepsze .
Teraz mam bardzo dużo nauki i rzadko siedzę na kompie .
Jeszcze raz przepraszam . Dziękuję @SekundeMoment :)
Pytania zadawajcie na @opowiadanieo1d

piątek, 9 marca 2012

Rozdział 2

Obudziłam się wcześnie rano, wygrzebałam się spod kołdry, podeszłam do okna, uchyliłam je i spoglądałam na piękno natury. Ptaki tak pięknie śpiewały. Pościeliłam łóżko, otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej krótkie spodenki
z podwyższonym stanem, luźną siwą bluzkę z rękawem 3/4 i poszłam
do łazienki wziąć szybki prysznic. Na suche już ciało nałożyłam trochę balsamu, włosy rozpuściłam. Po cichu żeby nikogo nie obudzić zeszłam na dół,
ale o dziwo nikt już nie spał. Usiadłam przy stole i czekałam na śniadanie przygotowywane przez mojego tatę i brata. Po niecałych 20 minutach śniadanie znalazło się na stole. Wzięłam talerz. nałożyłam sobie na niego kilka kanapek
a potem ze smakiem wszystko zjadłam. Mike przekazał mi wiadomość,
że zaraz jedziemy na mecz, no tak całkiem o tym zapomniałam. Poszłam
do pokoju po swój odtwarzacz MP3 i zeszłam na dół. Usiadłam na tylnym siedzeniu, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam moją playlistę, czekała mnie kilku godzinna podróż do Manchesteru.

Otworzyłam powoli oczy i widok bardzo mnie przeraził, wielki stadion, masa ludzi czekające w kolejce do wejścia i te wrzaski. Nie zbyt podobał mi się ten pomysł, ale nie chciałam zrobić tacie przykrości i powiedzieć, że nie miałam ochoty jechać. Z powodu że tata był prezesem piłki nożnej, na stadion weszliśmy
bez kolejki, wielkimi schodami szliśmy na nasze miejsca, które były w dość dobrym miejscu. Na stadion wyszli piłkarze obu drużyn, kibice przywitali ich gromkimi brawami. 30 minuta meczu i już były dwie bramki oczywiście dla Manchesteru United. Mój brat i tata zachowywali się jak wariaci, skakali, dopingowali i gdy nastąpiła ciekawa akcja stawali na krzesełka i darli się jak chorzy ludzie. Myślałam że się spale ze wstydu, ale w sumie każdy wokół mnie się tak zachowywał. Siedziałam spokojnie na krzesełku i obserwowałam
jak piłkarze biegają w tą i z powrotem za piłką.
  -Pali się! -usłyszałam krzyki ludzi dookoła i po chwili zaczęli wybiegać
ze stadionu.
  - Co się dzieję? - zapytałam przerażona spoglądając na tatę.
  - Nie gadaj tylko chodź za mną - powiedział chwycił mnie za rękę i zaczął biec. Potknęłam się o krzesełko i wylądowałam na ziemi puszczając przy tym tatę, on się chyba nie zorientował bo biegł dalej. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam wielki ogień. Byłam przerażona próbowałam wstać, ale chyba skręciłam kostkę. Zaczęłam czołgać się po ziemi i wołać o pomoc, ale nikt nie zwracał na mnie uwagi.
- Podaj rękę - usłyszałam głos zza moich pleców, odwróciłam się i ujrzałam blond chłopaka .
- Nie mogę chodzić chyba skręciłam kostkę - powiedziałam z bólem on na mnie spojrzał i zwiał mnie na ręce. Objęłam go rękami wokół szyi i weszliśmy w korytarz prowadzący do wyjścia. W środku, tak samo jak na zewnątrz paliło się. Wokół było pełno dymu i z ścian odpadały kawałki farby.
  - Wtul się we mnie - powiedział chłopak spojrzałam na niego
i wtedy dostrzegłam że jest mi on znajomy. Nie wiem jak się nazywa,
ale widziałam go wczoraj w telewizji w programie X-Factor. Zrobiłam to co mi powiedział wtuliłam swoją twarz w jego ciało, jego perfumy były tak piękne. Poczułam, że przystajemy, oderwałam się od niego i spostrzegłam że opiera się on o zagłębienie w ścianie i siada opierając się o nią.
  - Co się dzieję? - zapytałam patrząc na blondyna.
  - Poczekajmy tu chwilę - powiedział. Z powrotem wtuliłam się w niego
a on we mnie, to było takie miłe uczucie. W takiej pozycji trwaliśmy przez jakieś dziesięć minut, potem chłopak znowu wstał i poszedł w stronę wyjścia. Uspokoiłam się trochę, bo wiedziałam, że za chwilę wyjdziemy stąd i będziemy bezpieczni. Poczułam jak zaczynamy upadać wydostałam się z pod ciała blondyna
i spojrzałam na niego leżał nieruchomo, ale oddychał.
  - Obudź się! - krzyknęłam i zaczęłam lekko uderzać w jego twarz żeby się przebudził, ale nic z tego .
  - Co ja mam teraz zrobić? - powiedziałam sobie w duchu. Poczułam adrenalinę napływającą do moich mięśni. Chwyciłam chłopaka za ramiona i zaczęłam ciągnąć go w stronę wyjścia, które było od nas jakieś 50 metrów. Kostka bolała mnie coraz bardziej, ale wiedziałam że muszę wytrzymać i nas stąd wyciągnąć. Byłam coraz bliżej wyjścia, z każdą sekundą traciłam siłę. Popchnęłam drzwi, ale nie ruszyły. Zaczęłam zatem wołać o pomoc.
- Ratunku - krzyczałam ile sił w płucach.- Proszę pomóżcie - nic nie pomagało, blondyn leżał na moich kolanach, a ja waliłam ręką w wielkie drzwi. Było coraz bardziej gorąco, dymu znacznie przybyło. Położyłam się na ziemi i wtedy usłyszałam jakieś wołanie, drzwi się otworzyły, światło wpadło do budynku
i odpłynęłam...

Przebudziłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu byłam jak na to wygląda
w szpitalu. Tata smacznie spał na krześle. Podniosłam się i usiadłam na prosto. Delikatnie dotknęłam dłonią ramienia taty, a ten jak poparzony się obudził.
  - O już się obudziłaś - powiedział i odetchnął z ulgą.
  - Tak  długo już tutaj leżę? -zapytałam drapiąc się po głowie.
  - Jakieś 9 godzin - odpowiedział i ucałował mnie w czoło, po chwili do mojej sali wszedł lekarz i wyprosił mojego tatę.
  - A więc jak się czujesz? - zaczął.
  - Dobrze, tylko trochę boli mnie głowa - odpowiedziałam.
  - A jak noga ? -zapytał i odkrył lekko kołdrę, spojrzałam na moją stopę,
była owinięta bandażami. Powoli nią poruszyłam a po chwili lekarz ją zacisnął i zaczęłam cicho krzyczeć z bólu.
  - Boli - odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby. Lekarz zadał mi jeszcze kilka pytań i powiedział że zaraz przyjdzie pielęgniarka po mnie i zabierze mnie
na badania. Spojrzałam na krzesło stojące obok mnie leżał na nim siwe dresy. Założyłam je i czekałam na pielęgniarkę, przyszła po kilku minutach, pomogła mi wstać i podała mi kule. Szłam korytarzem i rozglądałam się po innych pokojach. Do jednego z nich były uchylone drzwi leżał w nim chłopak z X-Factora, uśmiechnął się lekko, odwzajemniłam uśmiech i poszłam dalej.
- Usiądź tutaj, pobiorę Ci krew - powiedziała pielęgniarka i wskazała mi fotel. Gdy to robiła, zrobiło mi się słabo, podała mi szklankę zimnej wody. Miła pielęgniarka zrobiła mi jeszcze kilka innych badań a potem odprowadziła mnie do mojej sali. Położyłam się na łóżku, włączyłam telewizor, do sali przyszedł tata usiadł obok mnie,  porozmawiał ze mną chwilę a potem odpłynęłam w krainę marzeń.
______________________________________________
Jest drugi rozdział , mam nadzieję , że się podoba , ale chyba nie przekazałam takich emocji jakie chciałam przepraszam . Na razie nie mam pomysłu na 3 rozdział , czekam na przypływ weny . 
Jak obiecywałam dedykuję ten rozdział @Lilianna_Prince :3 .
Tutaj jest link do jej opowiadania , polecam bo jest naprawdę fajne   : .
 Pozdrawiam :) Xxx
ps. Oczywiście dziękuję też @SekundeMoment za poprawienie wszelkich błędów .!

środa, 7 marca 2012

Rozdział 1

- Anabell, wstawaj za 10 minut lądujemy - usłyszałam głos brata, zapięłam pas i po chwili już byliśmy na ziemi. Znaleźliśmy swoje walizki i ruszyliśmy w poszukiwaniu taty. Rozejrzałam się dookoła a jego ani śladu, czyżby zapomniał że przylecieliśmy do niego na wakacje? Mike pociągnął mnie za ramię i ujrzałam mężczyznę trzymającego kartkę z naszymi imionami i nazwiskiem. Ruszyliśmy w jego stronę.
 -Tata? - zapytałam nie pewnie.
 - Nie wasz ojciec był wezwany do pracy, mam was zawieść do domu - odpowiedział mężczyzna . Chwyciłam walizkę za rączkę i poszliśmy do samochodu. Jak zwykle usiadłam z tyłu przymknęłam oczy i zasnęłam. Obudziłam się kiedy dojechaliśmy na miejsce, było ciemno i nie mogłam dojrzeć jak wygląda dom, ale po jego zarysach wydaje się być duży. Weszliśmy do środka postawiłam walizkę w holu i udałam się za tajemniczym mężczyzną, który wskazał mi i Mike’owi pokoje. Myślałam, że będzie to pomieszczenie z oknem, łóżkiem i szafą na ubrania, a tym czasem ściany pokoju są lekko różowe w rogu stoi łózko, na przeciw szafa, obok drzwi biurko, a z okna mam piękny widok na zielone łąki. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, myślałam że to tata, ale to był mój brat, który przyniósł mi walizkę z dołu. Przeniosłam ją na łóżko i zaczęłam wypakowywać ciuchy równo układając je w szafie. Położyłam się na łóżku i po chwili zasnęłam .
Obudził mnie dźwięk ćwierkających za oknem ptaków przeciągnęłam się na łóżku, a potem wyszłam spod  kołdry i powędrowałam do łazienki biorąc ze sobą ciuchy. Napuściłam wody do wanny ściągnęłam z siebie piżamę i zanurzyłam się w wodzie z pianą. Zamknęłam oczy i wygodnie wyłożyłam się w wannie. Owinęłam się ręcznikiem i rozczesałam umyte włosy. Założyłam na siebie sukienkę w kwiatki, do tego czarne sandały. Pościeliłam łóżko i zeszłam na dół. Przy schodach ujrzałam tatę, zbiegłam do niego i rzuciłam się mu na szyję. Tak dawno go nie wiedziałam nie chciałam go puścić, łzy spływały mi po policzku. Tata odsunął mnie od siebie spojrzał na mnie ciepło wytarł swoją ręką moje łzy i z powrotem mocno przytulił.
 - Kiedy wróciłeś? -zapytałam w końcu.
 - W nocy, nie chciałem was budzić, strasznie się za tobą stęskniłem - powiedział i szeroko się uśmiechnął.
 - Ja za tobą też - odwzajemniłam uśmiech.
 - Ale się zmieniłaś, wyrosłaś wyszczuplałaś i nabrałaś kobiecych kształtów - zaczął wymieniać.
 - Tato - odparłam ze śmiechem. - Za to ty się w ogóle nie zmieniłeś, no może brzuszek Ci zniknął.
 - Miło to słyszeć, dwa razy w tygodniu chodzę na siłownie, codziennie rano i wieczorem pływałam w basenie i zdrowo się odżywiam - zaczął opowiadać.
 - Może Cię oprowadzę – zaproponował, a ja skinęłam głową. Udałam się za nim w głąb domu, weszłam do salonu i szczęka mi opadła do słownie. Jasne ściany, 42 może i więcej calowy telewizor, kanapy obite czarną skórą, najbardziej moją uwagę przykuło zdjęcie wiszące na największej ścianie. Przedstawiało tatę, Mike’a i mnie. Następnie powędrowaliśmy do kuchni, również dużej i nowoczesnej. Przy blacie stał Mike i robił sobie śniadanie, a przynajmniej próbował.
 - Co ty robisz?- zapytałam podchodząc do niego.
 - Jajecznicę, ale coś mi nie wychodzi - odpowiedział i po chwili na podłogę spadło jajko .
 - Zostaw to, ja zrobię śniadanie, a to, to posprzątaj – zarządziłam. Na rozgrzaną patelnię włożyłam szynkę i cebulę, z lodówki wyjęłam nowe jajka i wbiłam je do patelni, dodałam trochę pieprzu soli i jajecznica była gotowa. Do dzbanka nalałam soku, do koszyczka włożyłam świeżego pieczywa, wszystko położyłam na stole i zawołałam rodzinkę. Wszyscy zajadali się ze smakiem.
 - Nieźle się urządziłeś - powiedział Mike a tata się uśmiechnął.
 -Co ty właściwie robisz? -zapytałam ciekawa.
 -Jestem prezesem piłki nożnej - powiedział a Mike i ja patrzeliśmy na niego ze zdumieniem, wrócił tu całkiem nie dawno i już tyle osiągnął. Po skończonym śniadania brudne naczynia powkładałam do zmywarki i poszłam do pokoju. Z torebki wyjęłam książkę, usiadłam na łóżku i dałam się ponieść lekturze.  Słońce było coraz niżej na niebie, temperatura trochę spadła wstałam z łóżka i powędrowałam na ogród. Widok mnie przeraził mój tata i Mike ganiali się po ogrodzie z pistoletami na wodę, zachowywali się jak pięcioletnie dzieci. Nie zwracając na ich zachowanie usiadłam na leżaku i znowu zaczęłam czytać książkę. Ktoś nade mną stanął bo poczułam kapiącą na moje nogi wodę. Nie podnosząc wzroku zapytałam.
 - Co chcesz?
 - Dołącz do nas - rozpoznałam głos taty.
 - Nie dzięki – odparłam.
 - Dlaczego?- dopytywał.
 - Ponieważ nie lubię zabawy, ani niczego co jest z nią związane, wolę poczytać książkę, wystarczy? - zapytałam spoglądając na niego.
 - Nie bardzo - powiedział wziął mnie na ręce a potem wrzucił do wody. Wkurzona wyszłam z basenu i udałam się do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i przebrałam się w suche dresy, a włosy wysuszyłam i spięłam w kok. Usłyszałam dźwięk mojego dzwonka chwyciłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. "Mama", a któż by inny mógł do mnie dzwonić - pomyślałam. Odebrałam telefon, chwilę porozmawiałam z mamą o podróży, jak tam u nas i o innych bzdetach. Z lepszym humorem zeszłam na dół usiadłam na sofie i zaczęłam oglądać jakiś serial. Poczułam jak miejsce obok mnie się ugina, kątem oka spostrzegłam że to brat który jakoś dziwnie się uśmiechał.
 - Co jest? - zapytałam a ten nie odpowiedział tylko zaczął wydawać okrzyki radości co było bardzo dziwne.
 - Tato! - zawołałam i po chwili zjawił się w salonie. - Co mu się stało?
 - Nie wiem , powiedziałem tylko że jutro zabieram was na mecz – odpowiedział.
 - To dlatego się tak cieszysz?- znowu zapytałam a ten kiwnął głową, przewróciłam oczami i zaczęłam przeglądać programy.
Wieczorem wspólnie obejrzeliśmy X-Factor. W tym odcinku jurorzy wybrali wokalistów i zespoły które wystąpią, za tydzień na żywo. Poczułam ogromne zmęczenie, poszłam do pokoju przebrałam się w piżamę i położyłam się spać.
____________________________________________________
Hej , jest 1 rozdział , jak się wam podoba ?: D
Akcja rozkręci się w drugim rozdziale ;p 
Dzięki że tu wchodzicie i dziękuję @SekundeMoment :)
jeśli chcecie o coś zapytać to pytania kierujcie na twittera @opowiadanieo1d 
całusy xxx

poniedziałek, 5 marca 2012

Prolog

Nazywam się Anabell Vegan mam 17 lat i chodzę do 1klasy liceum. W szkole postrzegana jestem za nudziarę. Mam o rok starszego brata Mike’a, który należy do elity szkoły. Chłopacy chcą się z nim zadawać, a dziewczyny ustawiają się do niego w kolejce. Jako rodzeństwo bardzo się od siebie różnimy, on lubi w weekendy ostro po imprezować, a ja poczytać dobrą książkę. Mike codziennie po szkole wychodzi ze znajomymi na miasto, a ja siedzę samotnie w pokoju. 10 lat temu przeprowadziliśmy się z UK do Polski, a dokładnie do Warszawy. Mama chciała wrócić do kraju ojczystego, a tata dla dobra małżeństwa poświęcił się. Niecałe 2 lata temu nasi rodzice się rozwiedli, a my zostaliśmy z mamą tylko dlatego,
że chcieliśmy skończyć tu szkołę. Tata wrócił do miejsca gdzie się urodził, uczył, a potem poznał mamę.

Stałam w kącie sali gimnastycznej i przyglądałam się przedstawieniu na zakończenie roku szkolnego.
 - Anabell Vegan - usłyszałam głos dyrektora, przecisnęłam się przez tłum i wyszłam na środek sali.
Pan Władysław, bo tak miał na imię, wręczył mi dyplom z wyróżnieniem za najlepsze wyniki w nauce.
 - Dziękuję - powiedziałam i podałam mu rękę którą uścisnął.
 - Mam nadzieję, że w przyszłym roku jeszcze bardziej się postarasz i zdobędziesz średnią 6.0.
 - Postaram się - odpowiedziałam i z uśmiechem na twarzy wróciłam na miejsce.
"Miłych wakacji" powiedział jeden z nauczycieli i zadowoleni uczniowie opuścili szkołę. Stałam koło krawężnika
i obserwowałam jak mój brat żegna się z przyjaciółmi, których nie miałam. Od zawsze byłam samotna i trzymałam się na uboczu, nigdy nie próbowałam nawiązywać nowych znajomości.

Spakowałam swoje ciuchy do walizki i zeszłam na dół, razem z mamą czekałyśmy na Mike’a, który jak zawsze nie wiedział co spakować. W końcu mój kochany braciszek zjawił się na dole. Usiadłam na tylnym siedzeniu samochodu i spoglądałam przez okno, robiło się ciemno. Pożegnałam się z mamą, oczywiście nie obyło się bez łez. Poszłam za bratem na odprawę, która trwała w nieskończone, kiedy weszliśmy na pokład samolotu była godzina 21, stewardesa pokazała nam nasze siedzenia. Zapięłam pas i po jakimś czasie wzbiliśmy się w przestworza.
_______________________
Nigdy nie pisałam prologa :)
Już mam pomysł na napisanie pierwszego rozdziału , który pojawi się za kilka dni . Trzymajcie się i dziękuję , że wchodzicie na mojego bloga i go komentujecie .
Pytania kierujcie na twittera : @opowiadanieo1d
Dziękuję @SekundeMoment za poprawienie błędów :):)

sobota, 3 marca 2012

Bohaterowie

Anabell Vegan


Mike Vegan

Niall Horan


Louis Tomlinson

Zayn Malik


Liam Payne


Harry Styles

____________________________________________________________
Witam wszystkich na moim nowym opowiadaniu :) 
Opisów postaci nie dodawałam bo znajdą się one w prologu .
Dziękuję , że wchodzicie na mojego bloga !:D
Jeśli chcecie o coś zapytać pytania kierujcie na twittera : @opowiadanieo1d
Całusy Xx