środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 22


Spojrzałam na Olivię, była tak samo zaskoczona jak ja. Nic nie mówiłyśmy tylko czekałyśmy aż dziewczyna i chłopak do nas podejdą. Kiedy byli blisko nas zobaczyłam przebłysk chytrości w oku Doris. Wydawało mi się, że już nigdy jej nie spotkam a tu proszę - dziewczyna okazuje się być kuzynką mojej przyjaciółki. W środku cała się gotowałam, próbowałam tego nie okazywać, jednak los chciał inaczej i od razu odezwała się Doris.
- Coś nie tak? - zapytała z kpiną w głosie.
- Nie, wszystko w porządku - skłamałam.
- No chyba raczej nie. Zła jesteś, bo przyszłam w towarzystwie Niall'a? Żałosna jesteś - mówiła to patrząc mi prosto w oczy.
- Nie mam ochoty się kłócić - odwróciłam się na pięcie i poszłam przed siebie. Z oczu wylała się jedna łza, szybko ją wytarłam. Nie chciałam płakać, ale po chwili poleciały kolejne i nie byłam w stanie niczego zrobić. Przysiadłam na jednej z ławek obok mojego ulubionego parku, parku w którym pierwszy raz się pocałowałam z Naill'em. Przechodzący obok mnie ludzie patrzyli na moją rozmazaną twarz, myślałam, że sprawa z Doris dawno się skończyła. Tymczasem zjawiła się ona z nikąd na dodatek wrogo na mnie nastawiona. Na ziemi zauważyłam cień, podobny do sylwetki człowieka, uniosłam głowę. Na de mną stał Niall. Bez słowa usiadł obok mnie i objął mnie swoją ręką, było tak dobrze. Czułam zapach jego perfum i dotyk umięśnionego ciała. Odsunęłam się od niego i spojrzałam na niego z zapłakanymi oczami.
- Myślałam, że Doris nic już dla Ciebie nie znaczy - powiedziałam drżącym głosem.
- Bo tak jest. Myślisz, że gdybym coś jeszcze do niej czuł pocałowałbym Ciebie? - zadał mi pytanie.
- Nie wiem - odparłam i spuściłam głowę.
- Ale ja wiem i zrobię to jeszcze raz - podniósł mój podbródek i delikatnie pocałował w usta. Lekko się uśmiechnęłam i ponownie wtuliłam w chłopaka, schowałam swoją głowę w jego szyję i dopiero wtedy poczułam się szczęśliwa. Siedziałam na ławce oparta o Niall'a i patrzyłam w niebo, a on bawił się moimi włosami. Zastanawiałam się czy to nie jest odpowiednia chwila na to aby powiedzieć mu o chorobie, ale stwierdziłam, że jeszcze chwilę poczekam, może do końca programu lub wyjazdu do Polski, w końcu wakacje za kilka tygodni się kończą, a leczenie kontynuowane mogę mieć w kraju ojczystym a oszczędzę bólu i jemu i mi.
Po godzinie spędzonej w parku wstaliśmy z ławki i udaliśmy się w stronę mojego domu. Niall najpierw ocierał swoją rękę o moją, a następnie splótł nasze palce. Pierwszy raz doświadczyłam takiego uczucia.
Stawania się kimś ważnym dla drugiej osoby. Przez całą drogę miałam uśmiech na twarzy zresztą jak blondyn. Dowiedziałam się w drodze powrotnej, że on również nie wiedział jak to z nami jest do końca, ale na szczęście wszystko się wyjaśniło.

                                                                   ***
- Dlaczego się tak zachowałaś, to moja przyjaciółka - zapytałam patrząc na kuzynkę z wyrzutem.
- Olivia, to nie moja wina, że zabrałam Niall'a ze sobą a twoją towarzyszką okazała się właśnie ona - spochmurniała. Zdenerwowała mnie swoim zachowaniem, niedawno opowiadała mi o tym, że była z jakimś chłopakiem, nie lubiła jego przyjaciółki a później z nim zerwała, bo jak ona twierdzi coś jej w sercu podpowiedziało, że tak będzie lepiej. Nie sądziłam tylko, że może tu chodzić o Annabel i Niall'a.Wiem jaka moja kuzynka potrafi być wredna i bez serca, ale czasem jeśli - tylko chce - może być dobrą i współczującą osobą.
- Wiem, że chcesz robić jej na złość, ale proszę nie rób tego ona już dość cierpi - poprosiłam kuzynkę. Spojrzała ona na mnie zdziwiona, co miałam zrobić? Musiałam powiedzieć jej prawdę o Annabel. Początkowo myślała, że kłamię, ale kiedy tylko zobaczyła wyraz mojej twarzy uwierzyła. Zrobiło jej się chyba głupio, miała smutną minę i nie wiedziała co teraz zrobić.
- Proszę nie mów tego nikomu dobrze? - poprosiłam a ona skinęłam głową.
- Muszę pomyśleć, spotkamy się później? - zapytała.
- Jasne - odparłam i ruszyłam przed siebie w stronę centrum.
Czułam się winna, że pozwoliłam odejść Ann i nie pobiegłam za nią, była to w końcu moja pierwsza prawdziwa przyjaciółka. Wszystkie do tąd przyjaźniły się ze mną do czasu kiedy powiedziałam im o chorobie. Początkowo nie odbierały moich telefonów, nie odpisywały na wiadomości z czasem kiedy je spotkałam przechodziły obok mnie jakby mnie nie znały. Na szczęście Ann taka nie jest, rozumie mnie bez słowa, tak jak przyjaciółka powinna rozumieć, cierpi również na ta samą chorobę co bardziej buduje naszą przyjaźń. Weszłam do kawiarni i zajęłam miejsce, po chwili podszedł do mnie kelner i przyjął moje zamówienie. W ręce dalej trzymałam kartkę z wynikami, położyłam ją na stoliku i przyglądałam jej się z szerokim uśmiechem. Tak bardzo się cieszyłam, że szpik który dostałam przyjął się i nie będę potrzebowała chemioterapii.
- Skąd ten uśmiech? - usłyszałam głos, szybko uniosłam głowę do góry i ujrzałam stojącego przede mną Zayn'a. Zabrał mi kartkę z wynikami i zaczął czytać, bałam się jego reakcji, ale w końcu musiał się dowiedzieć. Zastanawiam się jak Ann było ciężko powiedzieć o tym Niall'owi, bo w końcu chyba mu o tym powiedziała? Spojrzałam na chłopaka był cały blady, a w oczach zobaczyłam nie zrozumienie.
- Od jak dawna? - zapytał się i przełknął głośno ślinę.
- Już kilka miesięcy, na szczęście mój organizm przyjął przeszczep szpiku, który odbył się miesiąc temu i obejdzie się bez chemioterapii - wytłumaczyłam mu wszystko, ale nadal nie byłam pewna co do jego reakcji.
- Odwrócisz się ode mnie? - zapytałam po krótkiej ciszy.
- Nie, oczywiście, że nie, możesz na mnie liczyć. Pamiętaj - powiedział, a ja uśmiechnęłam się delikatnie. Znacznie mi ulżyło kiedy wypowiedział ostatnie słowa.

                                                           ***
Kiedy doszliśmy do domu nikogo nie było. Najpierw udaliśmy się do kuchni w poszukiwaniu czegoś słodkiego, kiedy w końcu znaleźliśmy ciastka w czekoladzie i żelki Mike'a zrobiłam sok z pomarańczy w sokowirówce. Zabraliśmy wszystko z blatu i udaliśmy się na górę, do mojego pokoju.
- Dawno nie robiliśmy lekcji gitary - uśmiechnął się Niall, wziął do rąk instrument, szybko go nastroił a następnie zagrał mi kilka utworów dołączając do tego śpiew. Jego głos działał na mnie kojąco, zapominałam o wszelkich problemach i czułam się jakbym żyła w  jakimś magicznym świecie. Oprzytomniałam dopiero wtedy kiedy Niall skończył grę. Usiadłam na przeciw niego i uśmiechnęłam się szeroko.
- Zagrasz mi jeszcze coś, a później przejdziemy do lekcji?- poprosiłam chłopaka, a ten spełnił moją prośbę i zagrał mi piosenkę "Hallelujah". Cały czas patrzyłam na Niall'a, śpiewając tą piosenkę wczuwał się widać, że kocha to co robi. Po zagraniu piosenki przez chłopaka wzięliśmy się za naukę gry. Było lepiej niż ostatnim razem, powoli wszystko zaczynałam łapać i nauka wydawała się być łatwiejsza. Po ponad godzinie spędzonej na nauce grania odłożyłam gitarę na miejsce. Stanęłam na przeciwko chłopaka a ten pociągnął mnie za rękę tak, że wylądowałam na łóżku. Niall od razu rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. Nie mogłam złapać tchu, na szczęście wybronił mnie brat wchodząc do pokoju i wskakując na Niall'a i przy okazji przygniatając mnie.
- Ej, dobra wstawajcie, bo zaraz mnie zgnieciecie - powiedziałam błagalnym głosem, trochę to trwało zanim chłopcy się ze mnie wygramolili, ale w końcu to zrobili. Sięgnęłam po żelkę i zaczęłam ją jeść. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Ja nie otwieram - powiedziałam pierwsza.
- A ja, jestem gościem- zaśmiał się Niall.
Zrezygnowany Mike wstał ciężko z łózka i udał się na dół otworzyć drzwi. Spojrzałam Niallowi w oczy, były takie niebieskie i głębokie. Poczułam jak chłopak dotyka jedną ręką mojej twarzy a później uśmiechnął się do mnie czuło co odwzajemniłam. Usłyszałam kroki na korytarzu spojrzałam na drzwi które się uchyliły, a następnie weszła do środka Doris, a za nią mój brat. Zamarłam, po co ona tu przyszła i dlaczego Mike ją wpuścił? Przecież dobrze wiedział jak bardzo za nią nie przepadam.
- Co ty tu robisz? - zapytałam chłodno.
- Przyszłam Cię przeprosić. Byłam dla Ciebie taka nie miła, a nie wiedziałam przez co teraz musisz przechodzić, tak bardzo mi przykro i współczuję Ci z całego serca i... - spojrzałam na Mike'a patrzył na dziewczynę w szoku, natomiast Niall nie wiedział co się dzieje, nie miał pojęcia co mówiła Doris, a była bliska wyjawienia prawdy Niallowi. Szybko jej przerwałam.
- Czekaj, możemy porozmawiać w cztery oczy? - zapytałam rozbita, ta skinęła głową. Zostawiłyśmy chłopaków w pokoju i poszłyśmy do ogrodu.
- Przepraszam, że Ci przerwałam, ale skąd w ogóle wiesz o mojej chorobie? Olivia Ci powiedziała? - spytałam.
- Tak, powiedziała mi to po tym jak nie miło się zachowałam w stosunku do Ciebie. Jak to się stało, że jak jeszcze byłam z Niallem byłaś taka pogodna mimo choroby? - zapytała patrząc na mnie.
- To się stało po waszym rozstaniu, muszę Ci powiedzieć, że nie jest mi łatwo, na dodatek okłamuję bliskie mi osoby - zakryłam twarz rękoma. Z oczu wyleciało mi kilka łez. Najdziwniejsze było to, że otworzyłam się właśnie przed Doris.
- Wie o tym tylko twój ojciec, matka i Olivia? - zapytała.
- Nie, wie jeszcze Mike, a matce postanowiłam jeszcze niczego nie mówić, tak samo jak Niall'owi, Zaynowi i reszcie - wytarłam mokre policzki. - Mam do Ciebie prośbę - dodałam, po chwili ciszy dziewczyna spojrzała na mnie. - Nie powiesz nikomu? W szczególności chłopcom?
- Nie, obiecuję, że nikomu nie powiem - posłała mi ciepły uśmiech.
_____________________________________________
Witam was !
Tak na początek, wiem rozdział bardzo krótki przepraszam następne będę dłuższe.
Jak już jestem przy temacie rozdziałów, to mam dla was wiadomość że w niedzielę wyjeżdżam i nie będzie mnie przez 2 tygodnie, ale nie zawieszam bloga. Postaram się napisać przynajmniej 3 rozdziały które podczas mojej nie obecności wstawi je tu Olivia :)
Dziękuję @SekundeMoment za poprawienie tekstu :)
Dziękuję za prawie 40 000 wejść jesteście cudowni dziękuję ! ;3
3majcie się kochani.

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 21


Odprowadziłem Annabel pod dom, przytuliłem ją na pożegnanie, a następnie z uśmiechem na twarzy wracałem do hotelu. Cały czas w pamięci miałem moment pocałunku, przerażonego spojrzenia Ann i tego jak przez całą drogę się rumieniła. Deszcz nadal padał i obijał się o moją blond czuprynę. Byłem już niedaleko hotelu, postanowiłem jeszcze wstąpić do kawiarni po bułki maślane dla mnie i chłopaków. Kiedy otwierałem drzwi ujrzałem siedzącą pod ścianą Doris. Podszedłem do sprzedawczyni i zamówiłem 5 bułeczek maślanych i 5 kaw na wynos.Zapłaciłem i zabrałem z blatu moje zamówienie. Spojrzałem w stronę dziewczyny była zaczytana w jakimś magazynie o modzie. Nie wypadało wyjść stąd bez żadnego "cześć", w końcu coś nas kiedyś łączyło. Podszedłem do niej, stanąłem nad nią i czekałem na jej reakcję. Zorientowała się że ktoś nad nią stoi dopiero wtedy kiedy z mojego czubka nosa na stolik spadła kropla deszczu.
- Niall, co za spotkanie - powiedziała zaskoczona dziewczyna, wstała i przytuliła mnie na przywitanie.
- Co Cię tu sprowadza? - zapytałem pełen ciekawości.
- Wizyta u rodziny, ale opowiadaj co tam w programie, u chłopaków - powiedziała dziewczyna.
- Dobrze, za trzy tygodnie finał, mamy nadzieję, że do niego dojdziemy - uśmiechnąłem się.
- Może usiądziesz i porozmawiamy jak kiedyś - zaproponowała spokojnie. Co miałem zrobić, odmówić? Odsunąłem krzesło i usiadłem na nim. Spojrzałem na dziewczynę kręciła pierścionkiem na palcu, tak jak to zawsze robiła Annabel, na samo wspomnienie kąciki ust uniosły mi się do góry.
- Czemu się uśmiechasz? - zapytała po chwili dziewczyna.
- Wspomnienie - odpowiedziałem i znów się zamarzyłem.
- Zapewne związane z Annabel, nieprawdaż? - uniosła podejrzliwie jedną brew.
- Możliwe - odparłem kładąc ręce na kolanach.
Siedzieliśmy w ciszy. Doris dokańczała przeglądać magazyn, a ja piłem kawę, która powoli zaczynała robić się zimna. Spojrzałem w okno. Padało coraz bardziej. Ponownie przypomniał mi się pocałunek w deszczu, miękkie wargi dziewczyny i dotyk jej delikatnej skóry. Wspominać skończyłem dopiero wtedy, kiedy Doris zaczęła machać mi dłonią przed oczyma. Ocknąłem się. Rozmawialiśmy ze sobą około godzinę, tyle się u niej pozmieniało... Ma nowego chłopaka - Davida i niedawno dowiedziała się, że zostanie ciocią. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu, dochodziła 9. Razem z Doris opuściliśmy kawiarnię, a następnie każdy poszedł w swoją stronę. Wchodząc do hotelu skierowałem się do windy, która zawiozła mnie na 3 piętro. Pociągnąłem za klamkę i wszedłem do środka. Od razu po wejściu chłopcy rzucili się na mnie i zaczęli zadawać masę pytań.
- Gdzie ty tak długo byłeś? - zapytał Liam.
- Najpierw z Annabel na spacerze - uśmiechnąłem się pod nosem, chłpcy od razu to zauważyli bo również się uśmiechnęli,- A później wstąpiłem do kawiarni i wiecie kogo tam spotkałem? Doris - dokończyłem.
- Nie gadaj, co ona tu robi? - zapytał Louis.
- Przyjechała tu z wizytą do rodziny, ale nie mówmy o niej - powiedziałem.
- Niall, nie uwierzysz, Liam umówił się z Danielle - tą tancerka o której nam kiedyś opowiadał - zaczął Harry.
- No brawo stary, w końcu przejąłeś inicjatywę - poklepałem po ramieniu przyjaciela.
-Powinieneś wziąć z niego przykład i też zrobić pierwszy krok, bo widać że podoba Ci się ta Annabel - powiedział Zayn
- Właściwie... - podrapałem się po karku - już go zrobiłem.- Dokończyłem, chłopcy spojrzeli na mnie nie dowierzając.
- Pocałowałeś ją? - zapytał po chwili Louis, a ja kiwnąłem głową.

                                                                           ***
Zmęczeni po próbie postanowiliśmy wybrać się do MilkShake City. Na dworze było gorąco, Malik szedł i narzekał, że zaraz umrze z pragnienia, Louis i Harry komentowali przechodzące obok nas dziewczyny, a Liam ciągle pisał sms. Weszliśmy do środka, było tam pełno ludzi. Od razu ustawiliśmy się w kolejce. Zamówiłem sobie czekoladowego shake'a, kiedy odchodziłem od kasy ujrzałem siedzącą pod ścianą Annabel z jakąś dziewczyną, chłopacy również ją zauważyli, bo minęli mnie i po chwili znaleźli się przy stoliku dziewczyn.
- Annabel - krzyknął bez wyczucia, na całe pomieszczenie Louis, a ludzie w środku spojrzeli w naszym kierunku.
-Cześć wam, jak ja was dawno nie widziałam - powiedziała blondynka i zaczęła przytulać chłopaków, kiedy dotarła do mnie nie wiedziałem co mam zrobić przytulić ją jak to  zawsze robiłem czy może pocałować w policzek. Dziewczyna chyba też miała ten sam dylemat co ja staliśmy na przeciw siebie i nie mieliśmy pojęcia co teraz zrobić. Na szczęście całe te zajście przerwał Zayn siadając obok brunetki i wypytując ją o różne rzeczy. Razem z chłopakami zabraliśmy krzesła od innych stolików i przysunęliśmy je do stolika dziewczyn.
-Jestem Zayn - powiedział Mulat i wyciągnął rękę do dziewczyny a następnie przestawił każdego.
- Miło was poznać, jestem Olivia - również to uczyniła. Wydawała się ona pogodną dziewczyną, od razu było widać że wpadła w oko Malikowi. Przez cały ten czas siedziałem cicho i ukradkiem spoglądałem na blondynkę o niebieskich oczach i zniewalającym uśmiechu, ale tym razem nie było go na jej twarzy. Coś ją od pewnego czasu gryzło i nie dawało spokoju, chciałem wydobyć od niej tą informację, ale uznałem że lepiej będzie kiedy postanowi powiedzieć mi to sama. Dopiłem do końca shake'a i postawiłem pusty kubeczek na stole. Poczułem wibracje w prawej kieszeni spodni, wyciągnąłem i spojrzałem na telefon - jedna nie odebrana wiadomość. Od Doris a brzmiała ona: "Cześć Niall, co powiesz na to by wybrać się ze mną pojutrze do mojej kuzynki? Chyba mi nie odmówisz."

                                                                       
                                                                           ***
- Widzę, że coś Cię gryzie - powiedziała do mnie Olivia.
- Tak, bo wiesz... Widziałaś tą sytuację w MilkShake City? - odparłam smutna.
- Tak, nie dało się nie zauważyć - powiedziała.
- Nie wiem, czy między mną a Niallem jest coś poważniejszego. Nie rozmawialiśmy o tym, ale ta sytuacja o której Ci opowiadałam... Wtedy czułam, że to coś głębszego, a teraz? - odpowiedziałam przyjaciółce.

Doszłyśmy do skrzyżowania ulic i rozeszłyśmy się w swoje strony. Słońce coraz bardziej grzało, szybko doszłam do domu i poszłam do kuchni napić się czegoś zimnego. Znalazłam na lodówce karteczkę, nie była ona od taty, ale od Mike'a napisał, że wróci późno, bo umówił się dziś z TĄ dziewczyną z MSC. Wyrzuciłam karteczkę do kosza i poszłam na górę wziąć zimny prysznic. Poczułam wielką ulgę po kontakcie z wodą, owinięta w ręcznik poszłam do mojego pokoju i wyciągnęłam z szafy przewiewną sukienkę. Wróciłam do łazienki wytarłam się do końca ręcznikiem, nałożyłam na ciało balsam truskawkowy i założyłam na siebie czystą bieliznę i sukienkę. Włosy lekko wytarłam ręcznikiem a następnie je rozczesałam. Zeszłam na dół, zrobiłam sobie płatki z zimnym mlekiem. Usiadłam na blacie, kiedy usłyszałam dźwięk sms w mojej komórce. Zostawiłam miskę i poszłam na górę. Odblokowałam telefon, spojrzałam na wyświetlacz - 1 nie odebrana wiadomość od Zayn'a "Cześć podasz mi numer Olivii ?". Uśmiechnęłam się pod nosem i wysłałam Malikowi numer dziewczyny a następnie wróciłam do poprzedniej czynności, mianowicie jedzenia.
                                                                   
                                                                   ***
- Annabel, poszłabyś dzisiaj ze mną do kliniki? - zapytała błagalnym głosem Olivia.
- Tak pójdę,ale o której? - zapytałam siadając na kanapie.
- 14? Pasuje Ci ? - upewniła się.
- Pewnie, spotkajmy się tam gdzie zawsze - powiedziałam a następnie się rozłączyłam.
Do spotkania z przyjaciółką miałam 2 godziny. Szybko pomalowałam sobie paznokcie i posprzątałam w pokoju. Przebrałam się w tęczowe spodenki z podwyższonym stanem i białą, luźną bluzkę. Do tego założyłam białe conversy do kostki. Schowałam jeszcze do torebki portfel, telefon i wyszłam. Pogoda była cudowna, niebo bez chmurne i wiał delikatny wiaterek. Kiedy doszłam do umówionego miejsca Olivia już na mnie czekała. Jak zwykle była uśmiechnięta od ucha do ucha, a ubrana w krótkie jeansowe spodenki białą bokserkę i czerwoną bejsbolówkę. Dziewczyna od razu zaczęła rozmowę o Zayn'ie. Opowiadała o tym jaki on jest zabawny i cudowny. Kiedy to mówiła promieniała jeszcze bardziej. Do kliniki doszłyśmy po 15 minutach. Skierowałyśmy się do gabinetu jej ojca. Olivia weszła do środka, a ja na nią czekałam w kawiarni. Jak zwykle zamówiłam sobie zimną lemoniadę z kostkami lodu. Dopiłam do końca napój i ujrzałam idącą w moją stronę Olivię, w ręce trzymała kartkę, najwyraźniej z wynikami. Bez słowa zabrałam jej kartę i zaczęłam czytać, jej wyniki były coraz lepsze.
- O nie, kompletnie o tym zapomniałam - powiedziała zdenerwowana dziewczyna.
- Ale o czym? - zapytałam.
- Dzisiaj o 15.30 miałam spotkać się z kuzynką, pójdziesz ze mną? - zapytała i zrobiła oczy jak  Kot ze "Shreka". Przewróciłam oczami i udałam się za dziewczyną. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, kuzynki Olivii jeszcze nie było. Usiadłyśmy na murku i zaczęłyśmy podśpiewywać sobie piosenki z różnych programów telewizyjnych. Na chwilę uniosłam głowę i ujrzałam zmierzającą w naszą stronę Doris na dodatek w towarzystwie Niall'a.
 ________________________________________
Cześć wam.
Tak na początek powiem że ten rozdział pisało mi się najciężej ze wszystkich, nie dość że brak weny to jeszcze i czasu, ale nie jest chyba aż tak tragiczny:)
Dziś wasza autorka kończy 15 LAT. Jak to mówią moje koleżanki życie zaczyna się dopiero od 15 :)
Następny rozdział spróbuję dodać jak najszybciej, już jestem w trakcie pisaniu:)
Dzięki @SekundeMoment za poprawienie tekstu.
Ps. Jak zobaczyłam ile osób skomentowało poprzedni rozdział aż mnie zatkało. DZIĘKUJĘ WAM BARDZO :*

sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 20


 - Panie Veagn, leczenie najpierw zaczniemy od wprowadzenia cewnika centralnego w dużą żyłę, dzięki temu Annabel nie będzie kuta przy każdym zabiegu – powiedział lekarz i coś zapisał w swoich notatkach. Ojciec spojrzał na mnie i uśmiechnął się pocieszająco. Spojrzałam przez okno, zanosiło się na deszcz, głęboko wciągnęłam powietrze, wstałam z krzesła i udałam się za pielęgniarką, która miała wprowadzić mi rurkę w żyłę. Przeszłam do małego pokoju, usiadłam na wielkim, miękkim, skórzanym fotelu i spojrzałam na małą cienką rurkę leżącą na stoliku obok, po chwili znalazła się już w rękach starszej kobiety. Zrobiło mi się słabo, cała zbladłam a przed oczami widziałam jasne plamki.
 - Masz, napij się wody i zrelaksuj, to potrwa tylko chwilę – powiedziała pielęgniarka, podając mi szklankę wody.
 Wypiłam wszystko duszkiem a następnie odwróciłam głowę i niecierpliwie czekałam aż pani wprowadzi cewnik. Miała ona rację, nie trwało to długo bo tylko 5 minut, ale za to troszkę bolało i znów mi było słabo. Wyszłam z pokoju i wróciłam do gabinetu w którym czekał na mnie lekarz i tata. Otworzyłam drzwi, następnie usiadłam i pokazałam lekarzowi rękę.
 - Trochę bolało, co? – zerknął na rurkę a ja kiwnęłam głowa na znak twierdzący. – Ale kiedy będziesz miała podawane leki nie będziesz kuta.
 - Panie doktorze, a co dalej? – zadał pytanie mój ojciec.
 - Na razie podawać będę jej leki, później zobaczymy jakie są postępy i zadecydujemy, proszę się nie martwić - lekarz poklepał po ramieniu mojego tatę.
 - Dziękuję bardzo, do widzenia – powiedziałam wychodząc z gabinetu. Zaszłam jeszcze z tatą do kawiarni i kupiłam sobie wodę nie gazowaną, czułam się trochę osłabiona. Ujrzałam biegnącą w moją stronę Olivię, wstałam od stolika i podeszłam w stronę koleżanki.
 - Annabel, jak po wizycie? – zapytała cała rozpromieniona dziewczyna. Jak ona to robi? Pokazałam jej rękę a po chwili ona swoją, obie miałyśmy małe rurki wprowadzone w żyły.
 - Spotkamy się jutro? – zapytała brunetka.
 - Pewnie, możemy gdzieś wyskoczyć – uśmiechnęłam się delikatnie.
 - Masz mój nowy numer, zadzwoń do mnie jeszcze dziś wieczorem to się umówimy – podała mi skrawek papieru na którym zapisany był jej numer. Schowałam papierek do tylnej kieszeni spodni, pożegnałam się z dziewczyną a następnie udałam się za tatą do samochodu. Kiedy wyszliśmy z kliniki kilka kropli deszczu spadło mi na twarz a  w połowie drogi samochodem lało już jak z cebra. Auto się zatrzymało a ja szybko z niego wysiadłam i pobiegłam do domu.
 - Annabel, musimy pogadać – usłyszałam głos z głębi domu, udałam się za nim a on doprowadził mnie do salonu.
 - Co chciałeś? – zapytałam stając w progu.
 - Niall nie mógł się do Ciebie dodzwonić, więc zadzwonił do mnie, chciał wiedzieć gdzie jesteś, powiedziałem mu że poszłaś do sklepu i wrócisz za jakąś godzinę  – powiedział Mike.
 - Dziękuję Ci bardzo - odetchnęłam z ulgą.
 - Musisz powiedzieć mu prawdę – powiedział z poważną miną brat.
 - Oszalałeś? Nie powiem mu prawdy, jeszcze nie teraz. Już kiedyś to przerabialiśmy, nie pamiętasz – zaczęłam się irytować.
 - Co to za podniesione tony? – zapytał tata wchodząc do domu.
 - Annabel chce nadal oszukiwać chłopaków – wstał z kanapy Mike.
 - To moja sprawa co robię, więc daruj sobie – krzyknęłam i pobiegłam do siebie, Mike również to zrobił. Trzasnęłam drzwiami i położyłam się na łóżku. Kilka łez poleciało mi po policzku. Nie wiem czy przez to, że Mike miał rację, czy, że po raz pierwszy się na niego uniosłam. Zazwyczaj między nami były przekomarzania, ale dzisiaj nie wiem co we mnie wstąpiło. Zaczęłam myśleć czy powiedzieć Niall'owi prawdę, ale postanowiłam jeszcze utrzymać to w tajemnicy. Na dole usłyszałam rozmawiających ze sobą chłopaków, jeden głos należał do Mike, natomiast drugi do kogoś z poza domu. Wstałam z łózka, delikatnie uchyliłam drzwi i na dole ujrzałam Mike rozmawiającego z Niall'em. Zamarłam. Po głowie krążyły mi różne myśli, jedną z nich było czy Mike nie zadzwonił do Niall'a, by powiedzieć mu o mojej „tajemnicy”. Przeczesałam ręką włosy, poprawiłam jeszcze ubranie i zeszłam na dół.
 - Cześć – uśmiechnęłam się blado.
 - Masz ochotę na spacer? –zapytał blondyn delikatnie się uśmiechając.
 - Przyjacielski spacer dobrze mi zrobi – odparłam, wzięłam jeszcze płaszczyk i wyszliśmy.
 Niebo było zachmurzone w każdej chwili mógł spaść deszcz, ale nie to mnie teraz gryzło, cały czas mi chodziły po głowie słowa Mike’a: „Musisz powiedzieć mu prawdę”.
 - Niall, muszę Ci coś powiedzieć – powiedziałam nie pewnie.
 - Chodźmy do tej kawiarni, zamówimy sobie po czymś do picia i wtedy pogadamy – pociągnął mnie za rękę. Ustawiliśmy się w kolejce, zamówiłam Latte, a Niall cappuccino.
 - To co chciałaś mi powiedzieć? - zapytał blondyn kiedy usiedliśmy przy stoliku. Zrobiło mi się gorąco, ze stresu zaczęłam kręcić pierścionkiem na palcu. Niall zauważył moje zakłopotanie, bo delikatnie położył swoją ciepłą dłoń na mojej. Uniosłam spojrzenie i spojrzałam w jego błękitne oczy, były przepełnione ciepłem. Wzięłam głęboki wdech.
 - Poznałam kogoś – powiedziałam nie patrząc na niego, coś w środku nie pozwoliło mi powiedzieć prawdy. Spojrzałam na Niall'a jego twarz miała dziwny wyraz. – Dziewczynę – dodałam, teraz jego mina wyglądała na zdziwioną, wiedziałam co sobie pomyślał.
 - Nie, nie o to chodzi – zaśmiałam się. – Poznałam koleżankę.
 - Przestraszyłaś mnie – chłopak również się zaśmiał. – Może kiedyś ją poznam.
 - Pewnie kiedyś na pewno, ma na imię Olivia – ciągnęłam temat mojej nowej koleżanki.
 Dopiłam do końca latte, założyłam płaszczyk na siebie i wyszliśmy. Spacerowaliśmy po ulicach miasta nie rozmawiając, ale ta cisza nie była krępująca, raczej przyjemna.
 - Dobry z Ciebie przyjaciel – powiedziałam szczerze, uśmiechnęłam się do niego a on to odwzajemnił.
 Ten spacer dobrze mi zrobił, trochę świeżego powietrza i człowiek zaczyna na nowo trzeźwo myśleć. W mojej głowie pojawiła się myśl, która zaczęła mnie męczyć. Byłam tak blisko wyjawienia mu prawdy, a jednak tego nie zrobiłam. Nie wiem czy to dlatego, że za bardzo się bałam czy, że Niall znaczy dla mnie bardzo dużo i nie chcę go obciążać swoimi problemami. Już dość ma stresu związanego z programem. Krople spadające na moją twarz wybiły mnie z myślenia, początkowo  kropiło ale następnie z minuty na minutę co raz bardziej lało. Zamiast schować się przed deszczem my dalej szliśmy obok siebie. Spojrzałam na Niall'a teraz to on był zamyślony, odwróciłam głowę i spojrzałam na park w którym bywałam prawie codziennie.
 Poczułam dotyk na ramieniu, odwróciłam się a blondyn przyciągnął mnie do siebie. Spojrzałam mu w oczy, nogi się po de mną ugięły. Nie wiedziałam czy powinnam go odepchnąć i pójść przed siebie czy zostać i pozwolić mu na dalsze działanie, moje ciało wybrało to drugi, bo usta same układały się w jakiś potworny cielęcy grymas, a powieki opadały w dół. Po chwili poczułam miękki, wilgotny dotyk ust chłopaka. Oprzytomniałam dopiero wtedy gdy chłopak się ode mnie odsunął.  Spojrzałam na niego, na jego twarzy malowało się zadowolenie.
 - Przyjacielskie spacery - roześmiał się. - Czy na tym polega przyjaźń?

                                                                           ***
 Weszłam do domu z delikatnym uśmiechem na twarzy. Zamknęłam drzwi i bez słowa udałam się do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Byłam w szoku, nie spodziewałam się takiego posunięcia z jego strony. Patrzyłam wtedy na niego przerażona, nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa, moje ciało było sparaliżowane. Dotknęłam opuszkami palców moje wargi i wspomniałam ten krótki, ale za to wyjątkowy pocałunek. Kto by pomyślał że coś takiego może mnie spotkać. Zapewne gdybym była w Warszawie nie pozwoliłabym nikomu na taki krok. Odkąd jestem tu, przeszłam jakąś wewnętrzną przemianę. Zaczęłam coraz bardziej się lubić.
 Kiedy nastał wieczór, tak jak obiecałam wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do Olivii, odebrała po dwóch sygnałach.
 - Cześć to ja Annabel, co robimy jutro? – zapytałam.
 - Cześć, myślałam już, że nie zadzwonisz, możemy przejść się do centrum miasta pójdziemy na jakieś zakupy. Co o tym myślisz? – zapytała dziewczyna.
 - Świetnie. Spotkajmy się jutro o 13 koło parku – powiedziałam przegryzając jabłko.
 - W porządku, ja muszę już kończyć . Do jutra – usłyszałam w jej głosie zadowolenie.
 Rozłączyłam się i położyłam telefon na blat kuchenny. Wzięłam się za robienie kolacji, a przed oczami nadal miałam wyraz uśmiechniętej twarzy Niall'a.

                                                                          ***
 - Hej, to co gotowa na zakupowe szaleństwo? – uniosła jedną brew Olivia.
 - No pewnie. Chodźmy – pociągnęłam ją za rękę.
 Nie mogłam opanować śmiechu, bo Olivia opowiadała mi różne zabawne historie z jej życia a później zamieniłyśmy się rolami i to ona o mało nie padła ze śmiechu. Dotarłyśmy do centrum handlowego w którym już byłam jak przyjechałam do Londynu na kilka dni. Weszłyśmy do pierwszego sklepu i spędziłyśmy w nim ponad 40 minut, ale warto było, bo znalazłam tam kilka fajnych ciuchów na przecenie. W następnych sklepach byłyśmy po 10 minut a na koniec zakupów postanowiłyśmy pójść do kawiarni na lody.
 -Ja biorę deser owocowy z bitą śmietaną - powiedziałam patrząc na kartę menu.
 -Hmm a ja może wezmę sorbet truskawkowy z owocami- powiedziała Olivia i poszła złożyć zamówienie.
 - Musze Ci coś powiedzieć - powiedziałam niepewnie do koleżanki kiedy wróciła
 - Okay, mów śmiało - zachęciła mnie. Opowiedziałam jej o całym wczorajszym zdarzeniu, dziewczyna znała już Niall'a z innych opowieści, kiedy powiedziałam, że doszło do pocałunku ta aż podskoczyła na krześle. Czułam się nie zręcznie opowiadając jej o tym, ale to w końcu chyba mogę tak powiedzieć przyjaciółce.
 Wyszłyśmy z galerii i udałyśmy się do MilkShake City na życzenie Olivii. Doszłyśmy na miejsce po 10 minutach. Weszłyśmy do środka  i zamówiłyśmy sobie po shake'u a następnie usiadłyśmy na miękkich pufach. Rozmawiałam z Olivią właśnie o przebiegu jej choroby gdy do środka wszedł Niall, a za nim reszta zespołu. Serce zabiło mi mocniej.
________________________________________

Cześć , jest 20 rozdział ja ogólnie jestem z niego zadowolona ,ale czekam na wasze oceny co do tego odcinka:)
Widzę ,że z  rozdziału na rozdział jest coraz mniej komentarzy co mnie smuci ,ale nie mogę was zmusić do komentowania .
Ps. Pocałunek jest na podstawie książki "Letnia akademia uczuć1" .
Czekam na wasze opinie , a i jeszcze coś 21 rozdział będzie najwcześniej we wtorek.
Pozdrawiam:)

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 19

Brunetka o brązowych oczach wydawała się być miła. Nie miała za złe że na nią wpadłam i wylałam na nią jej sok pomarańczowy.  Wydawała się być osobą pełną pozytywnej energii, z łatwością znalazła ze mną kontakt i już po chwili zaproponowała wspólną rozmowę przy czymś do picia.
- Mieszkasz w Londynie ?- zapytała kiedy dostałyśmy zamówione napoje
- Od wczoraj , wcześniej mieszkałam w Northampton - wzięłam łyk zimnej herbaty z cytryną i po chwili dodałam- a ty ?
- Od kilku lat, przeprowadziliśmy się wtedy jak tata dostał pracę w tej klinice ,a w Northampton mam kuzynkę - odpowiedziała dziewczyna.
Zrobiło się cicho , żadna z nas się nie odzywała słychać było tylko odgłos pitych napoi i rozmów innych ludzi.Rozejrzałam się po kawiarni w poszukaniu taty ,ale nigdzie go nie było zapewne chciał abym zapoznała się z Olivią.
- Mam białaczkę , mówię Ci to teraz ponieważ od kąt zachorowałam i poznałam kogoś nowego ,ten urywał ze mną kontakt gdy tylko dowiedział się o mojej chorobie więc jeśli chciałabyś zrobić to samo to lepiej mi powiedz , bo nie mam zamiaru kolejny raz zbierać się po tym jak nowa koleżanka nagle przestaje się do mnie odzywać  - powiedziała dziewczyna a na jej twarzy pojawił się smutek
- Olivia - złapałam ją za ramię - nie zrobiłabym tego, wiem co czujesz bo ja..ja też jestem chora - wydusiłam drżącym głosem dziewczyna spojrzała na mnie współczująco widziała że to co powiedziałam było dla mnie bolesne.
- Chyba jeszcze nie oswoiłaś się z tą myślą prawda?- zapytała
- Nie , chorobę zdiagnozowali nie całe dwa tygodnie temu , to jest zmiana której szybko nie zaakceptuje nie wiem jak ty to robisz , bo przecież widzę że było Ci smutno kiedy mi to opowiadałaś , ale po chwili znów promieniałaś - powiedziałam lekko przybita
- Nauczyłam się z tym żyć , leczy mnie ojciec wiem kiedy kłamie a kiedy nie , czasem wydaje mi się że już za niedługo może nie być mnie na tym świecie więc dlatego jestem pozytywnie nastawiona do świata - wytłumaczyła mi to .
- Twój ojciec to Tom Wilson ? -zapytałam
- Tak to on - powiedziała
-Jestem jego pacjentką - uśmiechnęłam się
Jeszcze chwile rozmawiałam z Olivią o naszym życiu dotychczas , nie mogłam uwierzyć że poznałam dziewczynę ,która cierpi na tą samą chorobę co ja i która pomoże mi spoglądać inaczej na świat. Wyszłyśmy z kliniki i spacerowałyśmy po wschodnich ulicach miasta, Olivia pokazała mi gdzie są najlepsze sklepy w tej dzielnicy i w jakiej knajpce najlepiej jadać. Dochodziła 19 moja nowa koleżanka dostała wiadomość ,że musi pomóc mamie w sklepie. Dziewczyna zostawiła mnie przy parku , postanowiłam do niego pójść . Śpiew ptaków i szum drzew zawsze mnie uspokajały . Przysiadłam pod jednym z drzew i przyglądałam się bawiącym dzieciom. W pewnym czasie biegająca po żwirowej ścieszcze dziewczynka przewróciła się i zaczęła płakać. Szybko wstałam i podeszłam do dziecka pomogłam wstać a gdy dziewczynka podniosła głowę i ujrzała jakąś obcą twarz zaczęła płakać jeszcze bardziej.Kiedy przyszła jej mama , wyszłam z parku i zorientowałam się że nie wiem gdzie jestem. Byłam tak pochłonięta rozmową z Olivią że nie zwracałam uwagi na drogę ,którą szłyśmy .Pamiętam tylko że mijałyśmy budkę z lodami i butik w której pracowała Olivii mama. Ruszyłam w stronę z której tak mi się zdaje że przyszłam . Szłam prostą drogą jakieś 10 minut i nie minęłam żadnej budki z lodami czy butiku. Zatrzymałam się i rozejrzałam po okolicy , nic nie było dla mnie znajomego . Postanowiłam zawrócić , ponownie przeszłam koło parku i skręciłam w pierwszą ulicę , później w następną i jeszcze jedną . Zgubiłam się - powiedziałam pod nosem . Lekko przestraszona wyciągnęłam telefon z małej torebki przewieszonej przez ramię i wybrałam numer brata. Pierwszy sygnał nic, drugi sygnał też nic , zadzwoniłam do niego jeszcze kilka razy ale nie odebrał, tak samo jak tata ,a numeru do Olivii nie miałam , ale był jeszcze Niall . Szybko wybrałam jego numer odebrał po 2-gim sygnale.
- Niall ? Halo słyszysz mnie ? - zapytałam , bo w słuchawce słyszałam  hałas
- Annabel ,poczekaj wyjdę tylko na zewnątrz- powiedział Niall i po chwili znów się odezwał - co się dzieje ?
-Zgubiłam się - powiedziałam zagryzając dolną wargę
- Jak to się zgibiłaś ? Gdzie jesteś ?-  szybko zareagował
- Koło jakieś szkoły , chyba tańca nie jestem pewna - powiedziałam bezradnie.
- Szkoły tańca? Jest tam coś jeszcze wyróżniającego się ? - zapytał blondyn
- tak , jakieś 100 metrów dalej jest pizzeria u Kala - odpowiedziałam
- Dobra nie ruszaj się zaraz tam będę - powiedział Niall i się rozłączył . Oparłam się o murek i czekałam na Horana . Minęło 20 minut a blondyna nadal nie było na dodatek zrobiło się ciemno . Zaczęłam chodzić w jedną i drugą stronę oczekując chłopaka . Kiedy w końcu się zjawił było po 21. Niall przytulił mnie na powitanie a następnie wyjaśniłam mu jakim cudem się zgubiłam .
- Gdzie byłeś że słyszałam taki hałas ?- zapytałam
- Na imprezie z chłopakami , ale nie martw się nie bawiłem się tam zbyt dobrze - uspokoił mnie , ale czy powiedział prawdę tego nie wiem , najważniejsze że teraz szedł obok mnie.
- Dlaczego przeprowadziliście się do Londynu ?- zapytał w końcu Niall , na szczęście juz znałam odpowiedź.
- Przenieśli tutaj tatę - powiedziałam niepewna swojej odpowiedzi , na szczęście Niall nie drążył dalej tego tematu.
Szliśmy w stronę mojego nowego domu , dzięki Niall'owi ten spacer był bardzo przyjemny. Cały czas ze sobą rozmawialiśmy , szturchaliśmy się i szliśmy bardzo blisko siebie. Doszliśmy do domu , wszystkie światła były zgaszone podeszłam do drzwi szarpnęłam za klamkę ale drzwi się nie otworzyły , na szczęście miałam klucze . Otworzyłam drzwi i zaprosiłam do środka Niall'a. Ten na początek zwiedził dom zacząwszy od kuchni a skończywszy na mojej sypialni.
- Masz nawet gitarę - powiedział i wziął ją do rąk , następnie szarpnął za struny a dźwięk który się z nich wydobył go przeraził.
- Miałam Cię ostrzec - zaśmiałam się cicho .
- Przydałyby się nowe struny , jutro mogę Ci założyć , bo akurat mam jeden komplet na zbyciu - powiedział i odłożył gitarę na miejsce
- Ale ja i tak nie umiem grać na gitarze - powiedziałam
- No to Cię nauczę - uśmiechnął się do mnie zachęcająco a ja się aż zarumieniłam . Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi na dole , wyszłam na korytarz i ujrzałam tatę i brata na dole w holu , roześmianych .
-Czemu nie odbieraliście ode mnie telefonów ? - zapytałam na starcie.
- Córcia, rozładował mi się telefon a Mike nie słyszał , ale nic Ci się nie stało prawda ? - zapytał tata nadal się śmiejąc.
- Nie bo zadzwoniłam do Niall'a i mi pomógł - powiedziałam zła. Tata i Mike trochę spoważnieli . Z mojego pokoju wyszedł Niall , przywitał się z Mike'em a następnie pożegnał się ze mną i opuścił dom , nalegałam że odwiezie go mój tata ale on protestował , w końcu odpuściłam.
Mike wyjaśnił mi gdzie byli , okazało się że w czasie kiedy rozmawiałam z Olivią , tata zadzwonił do Mike i poszli razem na miasto coś zjeść , zahaczyli o bar i obejrzeli mecz. Poszłam do pokoju po piżamę , następnie wykąpałam się i położyłam spać.

Otworzyłam oczy i ujrzałam siedzącego na drugim końcu Niall'a zmieniającego struny do gitary. Uśmiechnęłam się pod nosem , a następnie przeciągnęłam na łóżku.
- Dzień dobry śpiąca królewno - powiedział uśmiechając się do mnie blondyn.
- Cześć , kto Cię tu wpuścił ? - zapytałam wstając z łóżka.
- Mike , chciał Cię jeszcze oblać wodą , ale go powstrzymałem , przepraszam że tak rano , ale później mamy próbę - posłał mi kolejny promienny uśmiech .
- Dzięki za wybawienie rycerzu i w porządku przy okazji pozdrów chłopaków bo dawno ich nie widziałam - spojrzałam na niego z uśmiech od ucha do ucha.
- Okay ubieraj się a następnie zaczynamy lekcję gitary - powiedział , zrobiłam jak powiedział , szybko zrobiłam poranną toaletę i ubrałam się w spodenki z podwyższonym stanem i białą bluzkę z napisem coca-cola, a moje blond włosy rozczesałam. Gotowa wróciłam do Niall'a i zaczęliśmy pierwszą lekcje. To było koszmarne , nie potrafiłam złapać nawet najprostszych akordów i na dodatek po godzinie nauki bolały mnie opuszki palców , ale Niall  powiedział że po kilku dniach zacznę powoli łapać, a palce nie będą mnie boleć. Trochę mnie to pocieszyło.
- Dziękuję za tą lekcje i cierpliwość do mnie - zaśmiałam się
- Nie było tak źle , widzieć się będziemy za tydzień , bo przyjeżdża do mnie rodzina i chce spędzić ze mną trochę czasu - powiedział
-W porządku to do wtorku - przytuliłam chłopaka.
_________________________________
Cześć , miałam dodać rozdział najpierw w piątek , ale był mecz i nie chciało mi się dokańczać wiec postanowiłam zrobić to w sobotę , ale ponownie był mecz i nie mogłam się skupić na pisaniu bo ciągle patrzałam w telewizor.Dziś postanowiłam się zebrać i skończyć ten rozdział i oto jest !
W poprzednich rozdziałach było mało chłopaków , bo musiałam was jakoś wprowadzić w nowe życie Annabel i jakoś nie planowałam wtedy umieszczać tam chłopców, ale teraz będą w każdym rozdziale.
Dziękuję za komentarze i pozdrawiam :*

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział 18

Jeszcze tylko ostatni zakręt i już byliśmy na miejscu . Przez otwartą szybę spojrzałam na nasz nowy dom , był znacznie mniejszy od poprzedniego ,ale za to bardzo ładny , biały płot i brukowany chodnik . Głośno westchnęłam i wysiadłam z auta , na chwilę zatrzymałam się przed wejściem do środka a potem razem z walizkami w rękach przekroczyłam próg domu. Postawiłam walizki na podłodze i udałam się w głąb domu . Ściany w salonie pokryte były pomarańczową farbą , tylko w niektórych miejscach zauważyć było można ślady po wiszących zdjęciach lub obrazkach , meble były zupełnie nowe ,ale zakurzone , zresztą jak meble w kuchni i każdym innym pomieszczeniu . Kiedy wchodziłam po schodach minął mnie Mike i pobiegł do jakiegoś pokoju na końcu korytarza , krzyknął że ten pokój będzie jego i trzasnął drzwiami . Korytarz był koloru białego tak samo jak i drzwi , weszłam do pokoju do którego były uchylone drzwi , położyłam walizkę na łóżku i uważnie przyjrzałam się każdemu kontowi pomieszczenia. Pokój był w mirę duży , pod samym oknem stało biurko , na ścianie obok drzwi jasne łóżko z kremowymi poręczami , po przeciwnej stronie szafa z lustrem a  w kącie stara gitara . Podeszłam do niej i szarpnęłam za struny , dźwięk był przeraźliwy najwyraźniej dawno nie była używana i struny się rozstroiły . Postawiłam instrument na swoje miejsce i zeszłam na dół pomóc ojcu rozpakować kilka kartonów z najważniejszymi rzeczami , z racji że wynajmowaliśmy dom , nie musieliśmy targać tu ze sobą mebli bo całe wyposażenie już było .
- Jak Ci się podoba dom ? - zapytał tata kładąc ostatni karton na ziemię
- Może być , wprawdzie nie jest taki duży jak poprzedni i nie ma pięknych widoków z okna , ale jest przytulny - wysiliłam uśmiech . Pomogłam tacie rozpakowywać zawartość kartonów , były tam głównie zdjęcia rodzinne , pamiątki z wakacji , kosmetyk i ubrania . Zmęczona układaniem tych wszystkich rzeczy opadłam na fotel i na moment zamknęłam oczy. Myślałam nad tym jak będzie mi się żyło w tym wielkim i ruchliwym mieście . Fakt że mieszkam już w Warszawie w której jest głośno i non stop zatłoczone, ale na wakacjach chciałam odpocząć i jeszcze doszła do tego choroba . Jest tylko jeden plus w tym samym mieście w którym teraz jestem , mieszka Niall z chłopakami . Zastanawiam się jak zareagują chłopcy kiedy dowiedzą się o mojej chorobie , przecież kiedyś to zauważą , nie miałam ochoty myśleć teraz o tym, wstałam z fotela i ruszyłam do ogrodu . Był nie zadbany , trawa sięgała mi do kostek i była wysuszone dokładnie tak samo jak rosnące pod płotem kwiatki . Ze stóp ściągnęłam baleriny i bosą stopą dotknęłam trawy ,która delikatnie kuła mnie od spodu. Wróciłam do domu .
- Po obiedzie popracujemy trochę w ogrodzie żeby jakoś wyglądał - powiedziałam wchodząc do kuchni
- Mam już plany - powiedział brat - znaczy się jeśli nie chcesz to je zmienią wszystko zależy od Ciebie - zmienił zdanie , wiedziałam że nie lubi pracować fizycznie i najchętniej znikałby na całe dnie ze znajomymi, ale było to nie możliwe bo mieszkaliśmy teraz w Londynie i nikogo tu nie znał, a jego nagła zmiana zdania była wywołana oczywiście niczym innym niż moją chorobą.
-Dlaczego mi to robisz ?- zapytałam zostawiając wszystko co dotychczas robiłam - Właśnie teraz kiedy powoli oswoiłam się z myślą że jestem chora
-To nie o to chodzi jakoś zacząłem być dobrym bratem - zaczął się tłumaczyć
- Nie kłam proszę , bądź taki jak kiedyś czyli obojętnym ale kochanym bratem - poprosiłam a on skinął głową podszedł do mnie i uderzył w ramię na tyle mocno że mnie to zabolało .
- Ałaa to bolało - powiedziałam oburzona
- Chciałaś dawnego brata ? A więc jest - zaśmiał się
Po przygotowaniu zupy pomidorowej i jej zjedzeniu tak jak wcześniej postanowiłam zaczęłam pracę w ogrodzie pomagał mi tata i chwilowo Mike bo później poszedł na miasto tak jak to planował . Na początku pozbierałam z trawnika różnego rodzaju śmieci począwszy od papierków a skończywszy na klockach lego i kawałkach szkła . Następnie tata skosił znalezioną w piwnicy kosiarką trawę , ja w tym czasie plewiłam kwiatki . Na sam koniec gdy już słońce zachodziło za horyzont podlałam rośliny . Cała spocona i brudna poszłam na górę po ciuchy a następnie udałam się do łazienki wziąć prysznic. Wyposażenie łazienkowe było nowe , ściągnęłam z siebie brudne ubrania i weszłam pod prysznic . Puściłam wodę i zaczęłam zmywać z siebie resztki ziemi i ślady po trawie . Kiedy już byłam umyta szybko wyszłam z kabiny i owinęłam się miękkim ręcznikiem a następnie przebrałam się w czyste ciuchy . Zeszłam na dół i zastałam tam uśmiechniętego brata .
-Co się szczerzysz ? - zapytałam z ciekawości
- A nie ważne - powiedział i dalej się uśmiechał
- Ważne ważne , no dalej mów - nalegałam
- Byłem na mieście, wstąpiłem do Milkshake City i obsłużyła mnie jakaś ładna dziewczyna podała mi shake no i poszedłem jak już go wypiłem chciałem wyrzucić kubek do kosza i wtedy zobaczyłem na spodzie napisany numer telefonu - powiedział zadowolony
- I co zadzwoniłeś ? - zapytałam
- No coś ty nie tak od razu będę zgrywał nie dostępnego , zresztą jutro tam pójdziemy to nie opłaca się dzwonić - wytłumaczył i ja kiwnęłam głowa na znak że rozumiem . Dziwny ma tok myślenia ale w porządku zrobi jak zechce . Tata przyszedł do pokoju z miską smakołyków i włączył film akcji nie miałam ochoty na jego oglądanie więc udałam się do mojego nowego pokoju , weszłam do środka panował tam niesamowity bałagan ,ciuchy porozrzucane , kosmetyki wysypane na łóżku a po biurku walała się moja teczka z rysunkami i zdjęcia . Zaczęłam od ciuchów szybko poukładałam je w szafie , następnie zabrałam się z porządek na biurku a na koniec zostawiłam kosmetyki do ułożenia w łazience . Po całym dniu pracy zmęczona położyłam się na łóżku , nie miałam nawet siły by o czym kol wiek myśleć .Zasnęłam.

Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi , otworzyłam oczy i oślepiało mnie światło słońca przedzierające się przez szyby . Przeciągnęłam się na łóżku i rozejrzałam się po pomieszczeniu . Pierwsza noc w nowym domu -pomyślałam od razu . Usłyszałam ponownie pukanie i odezwałam się zaspanym głosem
- O co chodzi ? -zapytałam
- śniadanie już dawno na stole idziesz ? - usłyszałam głos taty , spojrzałam na telefon było po jedenastej . Wstałam z łóżka podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ciuchy , następnie skierowałam się do łazienki zrobiłam poranną toaletę ,przebrałam się w czarne rurki,białą bokserkę, jasno pomarańczową marynarkę i białe buty do tego.Przemyłam jeszcze twarz zimną wodą a następnie rozczesałam lekko falowane blond włosy.Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę kuchni .
- Gdzie to śniadanie ?-zapytałam widząc pusty stół
- Zjemy na dworze , chodź- powiedział tata i wyszedł na zewnątrz . Udałam się za nim faktycznie w ogrodzie na stole stało śniadanie usiadłam na jednym z krzeseł i wzięłam się za jedzenie.
- To jak idziemy do Milkshake City ? -zapytał się Mike kiedy wkładałam naczynia do zmywarki.
- Okay możemy iść , ale może trochę później- powiedziałam a Mike się uśmiechnął
- Annabel nic z tego ,dzisiaj masz pierwszą wizytę w klinice - dołączył się do rozmowy tata pijący kawę.
- No widzisz Mike innym razem ,a tak w ogóle lepiej żebyś tak poszedł sam ,wiesz jeszcze ta dziewczyna pomyśli że jesteśmy parą - zaśmiałam się cicho
- Aż mi się niedobrze zrobiło - Mike równie się zaśmiał
- Ej nie jestem aż tak zła - oburzyłam się ,ale na krótko bo dostałam sms ,spojrzałam na wyświetlacz telefonu był od Niall'a a treść taka
"Mam nadzieję że czujesz się znacznie lepiej .Dawno się nie widzieliśmy może przyjadę do Northampton co ty na to?"
cała rozpromieniałam szybko mu odpisałam "Czuję się dobrze ,właściwie jestem w Londynie ,ale dzisiaj nie mam niestety czasu ,może spotkamy się jutro?"
szybko dostałam odpowiedź "Zadzwonię jutro" .

Dochodziła 15 razem z tatą wyszliśmy z domu i udaliśmy się do kliniki która była 15 minut z tąd samochodem , jednak mój kochany tatuś stwierdził że lepiej będzie kiedy pójdziemy tam pieszo i przy okazji zapoznamy się z okolicą . Wschodnia część miasta była piękna , tyle tu zieleni i parków . Miałam ochotę zatrzymać się na chwilę i przysłuchiwać się wiatru uderzającemu o liście drzew. Myślałam co mam powiedzieć Niall'owi kiedy zapyta mnie dlaczego teraz mieszkamy w Londynie , nie chcę mu powiedzieć prawdy , a czasu na wymyślenie kolejnego kłamstwa było coraz mniej. Tak głęboko błądziłam myślami że nawet nie zauważyłam że stałam przed wejściem do kliniki. Weszłam do środka i skierowałam się pod drzwi o numerze 17 a następnie czekałam na wywołanie mojego nazwiska.
- Annabel Vegan - usłyszałam , wstałam i weszłam do środka usiadłam na krześle a następnie czekałam na to co ma mi do powiedzenia lekarz.
- Ann mogę tak do Ciebie mówić ?- upewnił się lekarz
- Tak oczywiście - zapewniłam
- A więc Ann dostaliśmy twoją kartę z przebiegiem choroby , została wykryta niecałe dwa tygodnie temu , miałaś robionych kilka badań i z nich wyszło że cierpisz na ostrą białaczkę szpikową , jak większość osób w twoim wieku , nie martw się pomogę Ci, ale najpierw będę musiał zastanowić się od czego zacząć leczenie.- skończył swoją dość długą wypowiedź
- To kiedy następna wizyta ? -zapytałam
-Może za tydzień o tej samej godzinie w tym samym gabinecie i przyjdź z osobą dorosłą dobrze ? - powiedział ciepłym głosem.
- Nawet dziś jest ze mną tata tylko czeka na korytarzu - odpowiedziałam
- Dobrze ,ale dzisiaj nie będę już go tutaj prosił na następnej wizycie wszystko tacie wyjaśnię - uśmiechnął się
- Dziękuję do widzenia - powiedziałam wychodząc ,lekarz odpowiedział mi tym samym .
Zaszłam z tatą do klinicznej kawiarni ,zamówiliśmy po zimnej lemoniadzie i powtórzyłam tacie wszystko co powiedział mi lekarz .Wstawaliśmy już od stolika kiedy przez przypadek wpadam na śliczną brunetkę o tym samym wzroście , jasnej karnacji i brązowych oczach.
- Przepraszam nie chciałam - powiedziałam
- W porządku nic nie szkodzi , jestem Olivia - podała mi rękę
- Annabel , miło mi - uczyniłam to samo
________________________________________
Cześć .
PRZEPRASZAM !:<
Wiem miałam dodawać rozdziały szybciej ,ale wystąpiły drobne komplikacje . JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM.
Moim zdaniem rozdział jest trochę nudny ,ale już od następnych zacznie się dziać coraz to ciekawiej , mam nadzieję że będziecie nadal wchodzić na tego bloga i go komentować , choć nie zmuszam do komentowania to bardzo dużo osób to robi , a więc bardzo wam dziękuję <3
Pozdrawiam Was Gabi.
Ps. Postaram się dodać 19 szybciej , jestem już w trakcie pisania .