piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 24

Podjechaliśmy pod dom. Wysiadłam z auta a za mną mama, tym razem walizkę mojej rodzicielki zabrał Mike. Tata otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Spojrzałam na mamę. Oczy miała jak pięć złotych, postawiła swoją torebkę na komodzie i zaczęła zwiedzać dom w towarzystwie Mike. Miałam jeszcze czas na przemyślenie tego, co chcę jej powiedzieć. Pobiegłam po schodach na górę i zamknęłam za sobą drzwi. Poszłam do łazienki i zimną wodą przemyłam twarz, a następnie położyłam się na łóżku. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi uniosłam głowę do góry i ujrzałam wchodzącego do pokoju tatę. Usiadłam w po turecku i ręką przeczesałam włosy.
- Jak się czujesz córcia ?- zapytał z troską tata
- A jak się mam czuć? Muszę dzisiaj powiedzieć mamie o chorobie, ale tak strasznie się boję - powiedziałam i przetarłam jedno oko.
- Dasz radę - pocałował mnie w czoło i opuścił mój pokój.
Wstałam z łózka, poprawiłam bluzkę i zeszłam na dół. W salonie siedziała mama i rozmawiała z Mike'm, a w ogrodzie tata papierosa palił . Widzę, że nie jest mu łatwo. Nie dość, że przyjechała jego była żona to jeszcze ma poważnie chorą córkę. Zgasił papierosa i wrócił do środka.
- Annabel siadaj i opowiadaj co się tutaj działo przez wszystkie tygodnie wakacji - powiedziała mama i wskazała mi krzesło.
- Przejdę się, a jak wrócę to porozmawiamy okay? -zapytałam niepewnie, a mama uśmiechnęła się delikatnie. Założyłam na siebie sweterek i wyszłam z domu. Postanowiłam pochodzić po mieście. Skierowałam się w stronę centrum. W kieszeni spodni poczułam wibrację, wyciągnęłam telefon. Dzwonił Niall. Odrzuciłam połączenie, jednak za chwilę znowu zadzwonił, nie mogłam cały czas unikać z nim kontaktu. Odebrałam telefon.
- Halo ?- zapytałam zachrypniętym głosem.
- Annabel ! No nareszcie odebrałaś, możemy się dziś spotkać? -zapytał z nadzieją w głosie.
- W porządku, tylko o której ?- zapytałam.
- Jakoś teraz ?- usłyszałam w telefonie dźwięk przejeżdżającego auta.
- Tak pasuje mi. To spotkajmy się w parku tam gdzie zawsze- powiedziałam i rozłączyłam się.
Z powrotem schowałam telefon do kieszeni i zawróciłam. Do parku doszłam po 10 minutach. Czekał już tam Niall ubrany w jeansowe spodnie i czerwoną bluzę. Podeszłam do niego i mocno się do niego przytuliłam. Brakowało mi jego ciepła i zapachu. Uniosłam lekko głowę do góry i spojrzałam w jego błękitne oczy, a następnie wtuliłam głowę w jego szyję. Usiedliśmy na ławce i trwaliśmy w ciszy którą w końcu przerwał chłopak.
- Muszę się Ciebie o coś zapytać- powiedział niepewnie Niall.
- Jasne, pytaj. - powiedziałam.
- Od kilku tygodni chodzisz przybita- cholera zaklęłam w myślach, ale słuchałam dalej - jeśli ktoś próbuję zapytać się Ciebie o co chodzi to unikasz tematu. Co się dzieje ?- zapytał wyczytując coś z moich oczu.
- Niall ja.. ja nie wiem jak Ci to powiedzieć - zaczęłam niepewnie.
- Czy tu chodzi o chorobę ? -spojrzał na mnie, a mi momentalnie powiększyły się oczy- chorobę Olivii ?- dokończył.
- Można tak powiedzieć- powiedziałam. Niall przysunął się do mnie i mocno przytulił, następnie rękoma złapał moją twarz, spojrzał głęboko w oczy i powiedział - wszystko będzie dobrze Olivia z tego wyjdzie. - musnął delikatnie moje usta.

                                                                       ***
Zimny wiaterek gładził moje ciało, które powoli dostawało gęsiej skórki. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Było jeszcze ciemno. Chciałam się przykryć, ale kołdry nie było na łóżku, bo leżała na ziemi. Szybko ją podniosłam przykryłam się i znów poszłam spać.
- Olivia wstajesz na śniadanie ?- usłyszałam głos mamy.
- Tak, za chwilę będę - powiedziałam i wstałam z łózka.
Podeszłam do szafy wyciągnęłam z niej siwe spodnie dresowe i biały t-shirt z napisem "I love music". Następnie udałam się do łazienki wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w przyniesione ubrania i rozczesałam swoje długie, proste brązowe włosy. Schodząc po schodach poczułam zapach naleśników. Usiadłam przy stole nałożyłam sobie jednego naleśnika, dodałam do tego bitą śmietanę, owoce i zaczęłam jeść. Rodzice poszli do pracy, a ja zostałam sama w domu. Włączyłam sobie telewizję ale nic ciekawego nie leciało, tylko same powtórki. Postanowiłam posprzątać. Włączyłam muzykę i zabrałam się do sprzątania. Zaczęłam od swojego pokoju szybko pościeliłam łóżko i sprzątnęłam porozrzucane ciuchy, następnie skierowałam się do biura taty, w którym zawsze panował bałagan. Weszłam do środka i zaczęłam od uporządkowania rzeczy na komodzie. Poukładałam zdjęcia rodzinne i wytarłam kurze, później zaczęłam robić porządki na biurku. Było ono załadowane różnymi kartkami i dokumentami. Składałam dokumenty kiedy moją uwagę skupiła karta z napisem "Annabel Vegan" wiedziałam, że nie mogę tam zaglądać, ale to było silniejsze ode mnie. Otworzyłam teczkę i zaczęłam czytać. Nie mogłam w to uwierzyć. Stan zdrowia Annabel zaczął coraz bardziej się pogarszać.Nie chciałam już więcej czytać, zamknęłam teczkę i skończyłam sprzątanie w pokoju.  Usłyszałam dzwonek do drzwi, zamknęłam pomieszczenie i poszłam otworzyć. Przede mną stał uśmiechnięty Mulat.
- Kino czy kręgle ?- od razu zapytał chłopak.
- Hmm kręgle - uśmiechnęłam się on również to uczynił.
- Wejdź. Ja tylko się przebiorę - powiedziałam i wpuściłam chłopaka do środka. Zostawiłam go w salonie i szybko pobiegłam na górę się przebrać, zdecydowałam się na sukienkę w kwiatki i na to czarny sweterek. Przez ramię przewiesiłam czarną torebkę do której włożyłam telefon i portfel. Wróciłam na dół i zastałam tam chłopaka przyglądającego się moim zdjęciom. Chrząknęłam, a ten się odwrócił.
- Ładnie wyglądasz - powiedział, a ja się zarumieniłam.
Zamknęłam drzwi na klucz i poszliśmy do kręgielni. Na miejsce dotarliśmy po 20 minutach. Przez ten cały czas Zayn wypytywał o moje zdrowie, a ja jego o przygotowania do następnego występu w X Factorze.
Poszliśmy wypożyczyć buty, a następnie zajęliśmy tor. Byłam kiepska w grę w kręgle, ale na szczęście Zayn też nie był za dobry. Z czasem szło mi coraz lepiej, nawet zbiłam wszystkie kręgle. W pewnej chwili Zayn poszedł po coś do picia i nie było go przez ponad 10 minut. Zaczęłam szukać go wzrokiem. Znalazłam go przy automacie rozmawiającego z jakąś dziewczyną w kręconych włosach i idealnej figurze. Zostawiłam kulę którą miałam rzucać i udałam się do Zayn'a. Stanęłam obok nich, ale oni nawet nie zauważyli mojej obecności. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza. Przypomniała mi się opowieść Ann o tym jak kiedyś poszła do kręgielni i zobaczyła Niall'a flirtującego z jakąś dziewczyną, która okazała się moją kuzynką. Teraz żałowałam, że poszliśmy tu. W kinie przynajmniej każdy zajmowałby się oglądaniem filmu.
- Tu jesteś - usłyszałam za sobą głos chłopaka. Odwróciłam się do niego i odpowiedziałam.
- Musiałam się przewietrzyć, a co zmartwiłeś się ? - próbowałam nadać żartobliwego tonu.
- Chciałem Cię przedstawić Danielle- powiedział rozpinając bluzę.
- Nie dziękuję. Nie mam ochoty poznawać panny przez którą nie zauważyłeś że stałam obok was - powiedziałam krzyżując ręce.
- Czy ty jesteś zazdrosna ?- zapytał i zobaczyłam w jego oku iskierkę.
- Może- odpowiedziałam nie patrząc na niego.
- Nie masz być o co zazdrosna, Danielle to tylko moja koleżanka z programu poza tym ona kręci z Liam'em - uśmiechnął się
- Jakoś nie widziałam jej żeby śpiewała - spojrzałam na niego.
- Bo ona jest tam tancerką - ponownie się uśmiechnął.
- Aaa to z tąd ta figura - powiedziałam, a Zayn się zaśmiał.

                                                                ***
Nalałam sobie soku, a mamie zrobiłam słabą kawę rozpuszczalną. Podałam jej kubek i poszłyśmy do mojego pokoju, gdzie mogłyśmy spokojnie porozmawiać w cztery oczy. Usiadłam na jednym końcu łóżka, a mama na drugim. Trwałyśmy w milczeniu, Nie wiedziałam co powiedzieć, rozglądałam się po pokoju szukając natchnienia na odpowiednie poinformowanie mamy o mojej chorobie.
- No więc gdzie byłaś ? -zaczęła mama.
- Z chłopakiem - odpowiedziałam, a mama zrobiła wielkie oczy. Dotąd miałyśmy idealny kontakt, mówiłyśmy sobie o wszystkim, a teraz? Teraz było inaczej. Ja się zmieniłam. To było pewne, a czy mama tego nie byłam pewna.
- Zaskoczyłaś mnie z tym chłopakiem - powiedziała mama z uśmiechem.
- Aż dziwne, że ja taka cicha i nieśmiała osoba ma chłopaka - zaśmiałam się. Nastała cisza.
Musiałam to zrobić. Nieważne co ma się później stać, poprostu muszę to zrobić.
- Mamo muszę Ci coś powiedzieć- przerwałam ciszę.
- Mam nadzieję, że nie chcesz mi powiedzieć że jesteś w ciąży. Jestem za młoda na bycie babcią - zaśmiała się a ja zachowałam milczenie.
- Nie to coś bardziej poważnego - powiedziałam smutno. Mama nic nie odpowiedziała, tylko czekała na to co dalej powiem.
- Mamo ja mam białaczkę - powiedziałam i rozpłakałam się. Jak najmocniej przytuliłam do mamy i poczułam jak na głowę spadają mi jej łzy.

_________________________________
Cześć Wam !
Tu znowu Olivia ;). Gabi wraca już w jutro więc znowu ona będzie dodawać rozdziały ;)
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Zachęcam do komentowania, bo liczba komentarzy znów trochę spadła, a każdy komentarz to uśmiech u autora ;)
Mój tt - @xOlivia_1Dx i tt poświęcony blogowi - @Opowiadanieo1D

Pozdrawiam, Olivia ;)

sobota, 7 lipca 2012

Rozdział 23

Stuk, stuk, stuk taki odgłos towarzyszył mi cały ranek. Przekręciłam się na drugą stronę i zakryłam twarz ciepłą kołdrą zamknęłam oczy, ale nie mogłam zasnąć bo hałas z każdą sekundą się nasilał. Zrzuciłam siebie kołdrę, a następnie usiadłam i przeciągnęłam się wydając przy tym dźwięki. Wstałam z łóżka i ociężale kierowałam się w stronę szafy wyciągnęłam z niej czarne rurki, białą bokserkę i granatową bejsbolówkę, następnie skierowałam się do łazienki. Ściągnęłam z siebie pidżamę, weszłam do kabiny prysznicowej i puściłam letnią wodę. Szybko się umyłam i owinęłam ręcznikiem, a następnie nałożyłam na ciało balsam i założyłam na siebie wcześniej przygotowane ciuchy. Włosy spięłam w wysokiego niechlujnego koczka a rzęsy szybko machnęłam tuszem. Gotowa wyszłam z łazienki i skierowałam się do jadalni, gdzie było czuć jajecznicę usmażoną na boczku i maśle. Weszłam do pomieszczenia. Przy stole siedział już tata i popijał poranną kawę i czytał gazetę. Usiadłam na swoim miejscu i nałożyłam sobie trochę jajecznicy po mnie tak samo zrobił tata. W środku śniadania zszedł do nas Mike. Usiadł naprzeciw mnie i ledwo żywy zaczął jeść.
- Co ty taki zmęczony?- zapytałam.
- Całą noc oglądałem filmy - powiedział brat a następnie ziewnął i znowu wrócił do jedzenia.
Dopiłam do końca herbatę i wstałam od stołu aby pozmywać brudne naczynia, niestety w tym domu nie mieliśmy zmywarki. Zrobiliśmy więc rozpiskę z której dziś wynika że to moje zadanie. 
- Miałem dzisiaj jak to ująć nie zbyt miły telefon - powiedział tata kiedy myłam naczynia.
- Kto dzwonił ?- zapytał Mike.
- Wasza matka a moja była żona - odpowiedział podając mi brudny kubek po drugiej kawie. Byłam w szoku dlaczego nie zadzwoniła do mnie lub Mike'a tylko do taty, czego ona chciała ?
- Po co do Ciebie dzwoniła ? -nie kryłam zdziwienia.
- Chce tu przylecieć- odparł po chwili ojciec nie zbyt zadowolony.
- Chyba się nie zgodziłeś? - spojrzał na ojca w podejrzliwy sposób Mike.
- A co miałem zrobić? Ona chce tu przylecieć posiedzieć tu do końca wakacji, a następnie zabrać was do Polski- mówił przybitym głosem ojciec.
- Kiedy przylatuję ?-zapytałam opierając się o blat.
- Za dwa dni - szybko odpowiedział, a mi spadł talerz z rąk. W sprzątaniu pomógł mi Mike. Byłam przybita. Wiedziałam, że jak tylko przyjedzie będę zmuszona by powiedzieć co dzieję się z jej jedyną córką inaczej wkurzy się na ojca jak to zawsze było jeszcze za czasów ich małżeństwa i od razu zabierze mnie i Mike'a do domu. Nie zważając na deszcz ubrałam czerwone trampki i wyszłam z domu, musiałam trochę pomyśleć, a dom nie był do tego odpowiednim miejscem. Przemoczona usiadłam na ławce w parku niedaleko od mojego domu. Myślałam o tym co powiem mamie "Cześć mamo jestem chora" czy może "Słuchaj mamuś w każdej chwili mogę trafić do szpitala czy chcesz się mną nadal zajmować" kiepski pomysł. Będę musiała to zrobić kiedy będziemy rozmawiać na osobności i jak najdelikatniej ją o tym poinformować. Rozejrzałam się po okolicy deszcz tak mocno padał, że widoczność była na kilkanaście metrów. Spuściłam głowę na dół i patrzyłam na moje odbicie w kałuży z oczu poleciało kilka słonych łez . Podniosłam głowę i ujrzałam siedzącą obok mnie Olivię. Nawet w taka pogodę miała na swojej twarzy uśmiech. Kiedy zobaczyła w jakim stanie jestem posmutniała.
- Ty płaczesz?- zapytała.
- Nie to tylko krople deszczu - powiedziałam łamiącym głosem, mógł on być spowodowany tą pogodą.
- Przecież widzę że masz czerwone oczy od płaczu. Powiedz co się dzieje. -złapała mnie za ramię.
- Olivia ja już nie mogę,  nie wytrzymuję już psychicznie, nie potrafię udawać szczęśliwej, ale muszę żeby tylko Niall się nie dowiedział na dodatek za dwa dni przyjeżdża moja matka. Nie potrafię jej tego powiedzieć rozumiesz nie potrafię - teraz na dobre się rozkleiłam. Olivia natychmiast przytuliła mnie jak małe dziecko, któremu odebrana została ulubiona zabawką. Dla mnie tą zabawką było szczęście. Kiedy już trochę się uspokoiłam Olivia mnie puściła i chusteczką wytarła spływający po policzkach tusz do rzęs.
- Chodź do mnie zrobię Ci gorącą czekoladę i porozmawiamy - zaproponowała. Po krótkiej chwili namysłu zgodziłam się. Wstałyśmy z ławki i szybkim krokiem ruszyłyśmy w stronę domu przyjaciółki. Po 10 minutach dotarłyśmy na miejsce. Olivia otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka.
- Dzień dobry - powiedziałam a tyle głośno aby usłyszeli mnie wszyscy domownicy.
- Cześć Annabel ! - z kuchni wyłoniły się sylwetki rodziców dziewczyny. 
Dom Olivii był ogromny marmurowa posadzka w holu i schodach, ogromny salon z widokiem na Big Bena,  niesamowitą przestrzenią i odpowiednio dobranymi kolorami. Z kuchni poczułam zapach pieczonego ciasta Mama Olivii świetnie gotowała, a kuchnia to było jej królestwo. Weszłyśmy na górę po schodach i skierowałyśmy się na koniec korytarza, gdzie znajdował się pokój dziewczyny. Wypastowane panele, kremowe łózko z baldachimem i okno na całą ścianę nadawały temu pokojowi nadzwyczajny wygląd. Podeszłam do toaletki, usiadłam na krześle i spojrzałam w lustro. Kok cały się rozwalił, a pojedyncze włosy przyklejone były do twarzy, na około oczu czarne ślady po tuszu. Chwyciłam za wacik, mleczko do demakijażu i doprowadziłam swoją twarz do normalnego wyglądu. Z łazienki wyszła przebrana w suche ciuchy przyjaciółka. Uśmiechnęła się do mnie i podeszła do szafy.
- Przebieraj się - rzuciła w moją stronę ubrania które złapałam.
Wstałam z krzesła i poszłam do łazienki. Szybko przebrałam się w długie spodnie z flagą USA, białą luźną bluzkę z nadrukiem "Holiday" i wróciłam do przyjaciółki. Nie było jej w pokoju za to na łóżku zastałam  włączonego laptopa. Za nim wróciła dziewczyna sprawdziłam wszystkie strony internetowe.

- Jestem !- krzyknęła Olivia wchodząc do pokoju i podała mi kubek z gorącą czekoladą, bitą śmietaną i na wiórkami czekolady. Szybko zjadłam z wierzchu białą piankę a następnie wzięłam się za picie czekolady. Była pyszna i gęsta taka jaką lubię.
- Pyszna - powiedziałam i oblizałam usta po resztkach napoju.
- Moja robota - uśmiechnęła się szeroko.
- Naprawdę ?- uniosłam podejrzliwie jedną brew.
- Dobra pomogła mi trochę mama, ale tylko trochę - zaśmiała się i usiadła obok mnie na łóżku.


                                                                         ***
Całe południe próbuję dodzwonić się do mojej dziewczyny, ale jej telefon jest wyłączony. Dzwoniłem też do Mike'a, ale on również nie wiedział gdzie podziewała się Annabel. Westchnąłem głośno i udałem się do pokoju, w którym siedzieli kumple. Rzuciłem telefon na kanapę, a następnie zabrałem pilota Harry'emu i przełączyłem na mecz.
- Odezwała się? -zapytał Louis, a ja pokręciłem przecząco głową.
- To może zadzwoń do Olivii - zaproponował Harry. Całkiem o niej zapomniałem. Wziąłem do rąk telefon i zacząłem przeglądać listę kontaktów.
- Nie mam jej numeru - powiedziałem zrezygnowany.
- Za to ja mam. Trzymaj już dzwonię -podał mi telefon Zayn. Przyłożyłem telefon do ucha i słyszałem sygnał.
- Olivia ? Cześć tu Niall. Nie wiesz przypadkiem gdzie jest Annabel?- zapytałem.
- Nie musisz się martwić siedzi obok mnie - powiedziała dziewczyna. Odetchnąłem z ulgą. Pożegnałem się z dziewczyną i oddałem telefon Mulatowi,  który po przejęciu komórki zniknął w drugim pokoju. Usiadłem na kanapie obok Liam'a i nerwowo zacząłem stukać w pilota. Liam kilka razy mnie szturchnął co oznaczało że mam przestać co wkońcu to zrobiłem. Do pokoju wrócił Zayn i wcisnął się między mnie a Liam'a.
- Stary nie masz się o co martwić, twoja dziewczyna jest u swojej najlepszej kumpeli to nic strasznego - powiedział Zayn.
- Nawet nie chciała ze mną rozmawiać - powiedziałem patrząc w telewizor.
- Olivia powiedziała mi że Ann ma jakiś problem i musi jej jakoś pomóc więc pewnie dlatego nie chciała z tobą rozmawiać bo była w nie nastroju.- powiedział Zayn.
- Ten problem ma już od jakiegoś czasu, bo przez cały czas chodzi smutna i tylko kiedy ktoś na nią spojrzy wymusza uśmiech. Chciałem ją już o to dawno zapytać ale stwierdziłem że jak będzie gotowa to mi powie, ale ta chwila trwa wiecznie, a ja nie mogę patrzeć jak moja dziewczyna cierpi - powiedziałem rozkojarzony.
- Niall słuchaj może Annabel ma jakiś mały problem o którym nie chciała Ci powiedzieć, bo po co , ale przez który jest smutna - zaczął Zayn. Na chwilę umilkł, ale po chwili zaczął kontynuować- Może to ma związek z Olivią.- Posmutniał 
- Zayn co się dzieje ?- zapytał Liam kiedy zobaczył, że twarz chłopaka jest blada jak ściana.
- Ona jest chora, ale tak poważnie chora. Prosiła mnie bym wam to powiedział, bo dla niej by to było za trudne, a nie chce nas okłamywać- powiedział Zayn i napił się zimnej wody.
- Co jej jest ?- zapytał cicho Louis.
- Ma białaczkę.


                                                                     ***
Dziś nadszedł dzień , którego się bałam, mianowicie przylot mojej mamy. Nie spałam od 4 bo układałam sobie w głowie co jej powiem, ale nic nie mogłam wymyślić na dodatek zaczął boleć mnie brzuch. Stałam przed lustrem i próbowałam zatuszować swoje wory pod oczami, udało mi się to, lecz nie do końca. Mimo pochmurnego nieba założyłam okulary przeciwsłoneczne. Oparłam się o nową komodę i czekałam aż na dół zejdzie Mike i tata, który nie cieszył się z tej wizyty. Po 15 minutach wszyscy byliśmy już w samochodzie i kierowaliśmy się w stronę lotniska. Oparłam głowę o szybę i obserwowałam drogę.
- Jesteśmy - powiedział tata.
Wyszłam z auta, rozprostowałam kości i poszłam za tatą. Na lotnisku jak zwykle tłum ludzi, złapałam tatę za rękaw koszuli po to, aby się nie zgubić. Usłyszałam komunikat że samolot z Warszawy do Londynu właśnie wylądował. Staliśmy przed bramkami kontrolnymi i wypatrywaliśmy mamy.
- Idzie - powiedział Mike i pokazał mi idącą w naszą stronę postać kobiety. Brzuch ponownie zaczął boleć, a na rękach pojawiła się gęsia skórka.
- Dzieciaki ! - krzyknęła mama. Kiedy do nas podeszła najpierw przytuliła Mike'a, później mnie, a następnie wymieniła uścisk dłoni z tatą. Ojciec wziął do ręki bagaż mamy i poszliśmy do samochodu, to będzie ciężki dzień pomyślałam i ruszyłam w stronę samochodu.
__________________________________________
Witam Was !
Z tej strony Olivia ! ;)
Jak wiecie, a przynajmniej było o tym pisane w poprzednim poście Gabi jest na koloni.
Podczas jej nieobecności ja dodaję rozdziały na bloga. Rozdział pojawił się po tygodniu, ponieważ Gabrysia napisała tylko dwa rozdziały do dodania. Następny rozdział pojawi się między środą, a piątkiem.
Pytania można zadawać na moim twitterze @xOlivia_1Dx lub na koncie na tt, które jest poświęcone blogowi  czyli @Opowiadanieo1D

Pozdrawiam ! Olivia.