***Doris***
- Co chcesz mi powiedzieć? – zapytał zaskoczony blondyn.
- Może nie powiedzieć, a zapytać – poprawiłam się.
- Dlaczego ze mną jesteś? – powiedziałam prosto z mostu.
- Co to za głupie pytanie? – zaśmiał się lekko, ale kiedy zobaczył moją minę znów spoważniał.
- Bardzo proste, odpowiedz dlaczego ze mną jesteś skoro cały czas mówisz i zapewne myślisz o Annabel – powiedziałam patrząc na Niall'a.
- Kiedy ja o niej mówiłem? – zapytał.
- No na przykład przed chwilą – odpowiedziałam lekko poddenerwowana.
- Ale sama się mnie zapytałaś kto mi to wszystko pomógł zorganizować – również się zdenerwował.
- Już nie mówię o dzisiaj, ale za każdym razem kiedy się spotykamy ty musisz wspomnieć coś o tej blondynce – wydusiłam z siebie. Zapanowała głucha cisza patrzałam na Niall'a, a ten uciekał wzrokiem.
- Powinniśmy się rozstać, tak będzie lepiej dla mnie dla Ciebie i Annabel – przerwałam ciszę.
- Jesteś tego pewna? – zapytał zaskoczony moją decyzją.
- Tak jestem pewna – powiedziałam ostatecznie i dodałam – słuchaj, nie chcę być żadną jędzą i nie mam zamiaru się wtrącać w twoje sprawy, ale powinieneś porozmawiać z Ann o tym co do niej czujesz, bo darzysz ją większą sympatią niż inne dziewczyny - uśmiechnęłam się delikatnie a on to odwzajemnił.
- Nie jesteś żadną jędzą – przytulił mnie na pożegnanie. Wstałam z ziemi i udałam się w stronę wyjścia, byłam przy furtce kiedy zaczepiła mnie Annabel.
- Już wychodzisz? – zapytała zaskoczona.
- Właśnie zerwaliśmy – odpowiedziałam jej i trochę posmutniałam,
- O nie, to przeze mnie – szepnęła do siebie.
- Nie, to nie przez Ciebie, po prostu tak będzie lepiej – zapewniłam ją.
- Mówisz poważnie? – zawahała się z pytaniem.
- Tak, jestem tego całkowicie pewna – uśmiechnęłam się, poczułam jak w dziewczynie pojawiła się radość. Bez słowa odwróciłam się i ruszyłam przed siebie w stronę domu. Zapewne blondynka jeszcze stoi przy furtce i patrzy na moją odchodzącą postać. Po raz pierwszy nie czułam się źle po zerwaniu. Czułam, że zrobiłam coś dobrego i pomogłam dwóm ludziom którzy czują do siebie miętę ale boją się zrobić pierwszy krok. Zamyślona szłam ulicami Northampton i patrzałam na wystawy ciuchów za szybą. Nagle na kogoś wpadłam, podniosłam wzrok i moim oczom ukazał się wysoki brunet o zielonych oczach i zniewalającym uśmiechu.
***Annabel***
Wróciłam do domu, był już tam Niall, siedział z Louisem, Mike'm oglądali telewizję i zajadali się popcornem. Skierowałam się do kuchni, wstawiłam wodę na herbatę i szybko skoczyłam na górę wziąć szybki prysznic. Ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej. Nałożyłam na ciało trochę żelu i zaczęłam rozcierać je robiąc przy tym pianę. We włosy starannie wtarłam szampon czekoladowy, a następnie wszystko spłukałam. Znów jak kilka dni temu zrobiło mi się słabo, chwiejnym krokiem wyszłam spod prysznica i usiadłam na muszli klozetowej. Przed oczami widziałam tylko ciemność. Oparłam głowę o ścianę i czekałam aż znów będę mogła coś ujrzeć. Powoli obraz wracał, napuściłam do umywalki trochę zimnej wody a następnie zrobiłam sobie zimny okład na głowie. Kiedy już wszystko było w porządku wytarłam swoje ciało ręcznikiem, a następnie nałożyłam na nie masło kakaowe. Na głowie zrobiłam turban i owinięta drugim ręcznikiem opuściłam pomieszczenie. Z szafy wyciągnęłam piżamę i z powrotem wróciłam do łazienki. Ubrałam się w piżamę a następnie rozczesałam włosy i lekko je podsuszyłam.
Udałam się do salonu gdzie przesiadywali chłopcy. Usiadłam obok nich na fotelu i dołączyłam do oglądania filmu. Poczułam jak coś leci mi z nosa, szybko przejechałam ręką po nosie i ujrzałam krew. Natychmiast wstałam z fotela i udałam się do kuchni po ręcznik papierowy zostawiając po sobie kapiąca krew. Przyłożyłam papier do nosa i wróciłam do wszystkich.
- Co zrobiłaś? – zapytał mnie Mike.
- Nic, po porostu krew mi puściła z nosa – powiedziałam.
Po 10 minutach od kąd pojawiły się pierwsze krople krwi nic się nie zmieniło, ciecz lała się nadal.
- Jeszcze nie przestało? - tym razem zapytał Louis a ja kiwnęłam głową.
- To może przechyl głowę do góry - zaproponował mi Niall, zrobiłam tak jak mi kazał, ale nic krew się nadal lała. Do domu wrócił tata z siłowni, widząc mój stan szybko do mnie podbiegł.
- Co jej zrobiliście? – skierował wzrok na chłopaków.
- Oni nic - zaśmiałam się - krew mi poleciała i nie chce przestać lecieć.
- To może pojedziemy do szpitala? – zapytał ojciec.
- Przestań tato to tylko krew, żadne złamanie – powiedziałam.
Jeszcze przez kilka minut leciała mi krew. Poszłam przemyć twarz, a następnie położyłam się spać.
Przez okno przebiły się pierwsze promienie słoneczne grzejąc mnie po twarzy. Najpierw otworzyłam jedno oko a następnie drugie, przeciągnęłam się na łóżku i zerknęłam na komórkę leżącą na szafce nocnej obok. Weekend – pomyślałam. Tata ma dziś wolne od pracy, więc zapewne wymyślił coś dziś dla nas. Wstałam z wygrzanego miejsca i z bosymi stopami przeszłam po zimnych panelach do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i ubrałam się w materiałowe krótkie spodenki, białą bluzkę z nadrukiem i czerwone trampki za kostkę. Włosy związałam w chaotyczny kok. Idąc na dół czułam zapach smażonej jajecznicy na boczku.
- Jak ładnie pachnie – powiedziałam przyglądając się gotującemu tacie.
- Tak sądzisz? To chyba dobrze – ucieszył się.
Po chwili śniadanie było gotowe, na talerz nałożyłam trochę jajecznicy, plasterek boczku i kanapkę z serem i pomidorem. Zaczęłam jeść. Naszą obecnością zaszczycił Mike, który chyba dopiero przed chwilą wstał, bo włosy miał rozczochrane i nie za dobrze jeszcze kontaktował.
- Okay, zbierajcie się i do auta – postanowił tata.
- Co? Dlaczego, gdzie jedziemy? – zapytał niezadowolony Mike.
- To niespodzianka – uśmiechnął się tata i pociągnął nas do wyjścia.
Posłusznie wsiadłam do auta i obserwowałam ludzi spacerujących po ulicach Northampton. Nawet się nie obejrzałam, a już byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu a przede mną rozlegał się obraz gęstego lasu, nie do końca wiedziałam co szykował do nas tata.
- Co my tu robimy, bo jeśli chcesz nam pokazywać ptaszki to ja dziękuję – powiedział zaspany Mike i oparł się o maskę samochodu.
- Żadne ptaszki, chodźcie – odpowiedział. Jak posłuszne dzieci udaliśmy się za naszym ojcem. Ujrzałam niewielki budynek stojący pośród drzew. Weszliśmy do środka. Tata zaczął rozmawiać z jakimś mężczyzną i już po chwili dostaliśmy strój żołnierski. No tak, wybraliśmy się na paintball. Wcisnęłam się w kostium a następnie na głowę założyłam kask i do rąk wzięłam pistolet na farbę. Instruktor wyjaśnił nam zasady, a następnie weszliśmy w głąb lasu i zaczęła się wojna. Zabawa była niesamowita biegałam po lesie i czułam się jak dzikus, kilka razy trafiłam w brata i tatę, ale ja też niestety dostałam od nich amunicją. Widząc brata, szybko schowałam się za drzewo, zrobiło mi się słabo a następnie upadłam na ziemię. Przez mgłę pamiętam schylającego się nade mną Mike’a i jego krzyk o pomoc.
Czułam się jakbym została zamieniona w rzeźbę, nie mogłam się poruszyć, bo byłam zmęczona, nawet zabrakło mi siły na otworzenie oczu i wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa. Słyszałam nad sobą głosy różnych kobiet i mężczyzn dotykających mojego ciała. Zebrałam się na odwagę i powoli otworzyłam oczy, znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu był tonzapewne szpital. Nie dość, że nie mogłam się poruszyć to jeszcze byłam podpięta do milionów kabelków. Spojrzałam na drzwi i ujrzałam za szybą rozmawiającego z moim bratem i tatą lekarza. Po niecałej minucie skończyli rozmowę i do sali wszedł tata oraz Mike z lekarzem.
- Dzień dobry – powiedział lekarz, spojrzał na kartę i dodał – Annabel, jak się czujesz?
- Emm, zmęczona. Ledwie mogę mówić a co dopiero się ruszać – powiedziałam, a mężczyzna zapisał coś w swoim notatniku. Zadał mi jeszcze kilka pytań a następnie do sali przyszła pielęgniarka i pobrała mi krew tak samo jak kilka tygodni wcześniej, gdy wybuchł pożar na stadionie. Zmęczona zamknęłam oczy i zasnęłam.
- Ann obudź się – usłyszałam szept nad sobą, momentalnie otworzyłam oczy.
- Czemu mnie obudziłeś? – zapytałam karcąc brata wzrokiem.
- Bo zaraz przyjdzie lekarz z wynikami – sprostował, obok na krześle siedział tata i trzymał moją dłoń przy swoich ustach
- Dlaczego wcześniej nie pojechaliśmy do lekarza, a jeśli... - nie dokończył bo mu przerwałam.
- Tato, wszystko będzie w porządku, może mam anemię jak mama i babcia - uspokoiłam go, on jednak wstał i podszedł do okna. Drzwi do sali się otworzyły, lekarz z tajemniczą miną usiadł na krześle i spojrzał na nas niepokojącym wzrokiem.
_____________________________________________
Cześć :)
Mam nadzieję że rozdział się podoba już jestem w trakcie pisania 17 :)
Jak widzicie Doris nie jest aż taką jędzą , ma ona dobre serce ,ale trudny charakter .
Teraz rozdziały postaram się dodawać częściej , ale nie zawsze bo mam teraz trochę nauki -,-
A teraz w sprawie konkursu , NIE ODBĘDZIE SIĘ , ponieważ za mało osób wzięło w nim udział a jak napisałam w poprzednim rozdziale notkę o konkursie to tego chyba nawet nikt nie przeczytał .
Dzisiaj mam okropny dzień , wszystko mnie boli , jestem śpiąca , proszę o słońce .
Dziękuję za tyle wejść ponad 26 000 i za te komentarze ,które motywują mnie do dalszego pisania :):)
Całuję Gabi !
nie spodziewałam się że Doris tak postąpi.. ale to dobrze<33 a co się stało z chłopakami ? nie wiem czy wyjechali czy coś bo nie napisałaś, no ale nie ważne ;) tylko proszę nie rób nic mojej Ann!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <33 czekam na następny XXX
Z chłopakami wszystko w porządku , w czasie kiedy Lou i Niall byli u Ann i Mike reszta zespołu ćwiczyła piosenkę na kolejny odcinek XFactora :DD
UsuńRewelacyjny rozdział:) Nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://klaudiaaishh.blogspot.com/
Świetny rozdział!! Ale co z Annabel?? Martwię się xd Jeszcze raz świetny!! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział ekstra!!:) Ciekawe co będzie z Anabell..? wyczuwam tu mały dramacik..;P a co do konkursu, nie wzięłam w nim udział, ponieważ nie mam konta na Twitter -ze, gdyby odbył się u Ciebie na blogu to bardzo chętnie bym skorzystała;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział;)
genialne ;)
OdpowiedzUsuńMeegAA!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham, a co jest z chłopakami ?
Nic nie napisałaś i w ogóle.
z chłopakami dobrze w czasie kiedy Niall i Lou byli u Mike i Ann reszta zespołu ćwiczyła przed występem :)
UsuńBożż. Czekam na nstępny rozdział . !
OdpowiedzUsuńświetnyy ;)
OdpowiedzUsuńproszę pisz ten drugi szybko bo zaraz nie wytrzymam z niecierpliwości ♥
Świetny rozdział :) czekam na następny ! z niecierpliwością <3 uwielbiam tego bloga :**
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) czekam na następny ;** Uwielbiam tego bloga ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) czekam na następny ;** Uwielbiam tego bloga ! <3
OdpowiedzUsuńNie cierpię Cię za to, że skończyłaś rozdział w takim momencie ! Teraz będę musiała żyć w niepewności co będzie z Ann. A tak na poważnie to kocham Twojego bloga no i oczywiście czekam na kolejny rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńCiekawo co jej się stało? Podejrzewam ,że to jest związane z tamtym pożarem.Doris to świetna dziewczyna,ciekawe go jej oczy ujrzały.Nie wiem czemu Ann tak bardzo jej nienawidzi powinny poprawić swoje kontakty.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny.
Aaaaaaa! Strasznie się cieszę, że rozdziały będą częściej :*
OdpowiedzUsuńCzyli Doris jest jednak w porządku babka! To dobrzeee.
Jak już mogło się wszystko ułożyć to Ann musiała zachorować. Mam nadzieję że to nic poważnego!
Czekam na następny ♥ ♥ ♥
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
AAAA *.*
OdpowiedzUsuńSwietny! zreszta jak wszystkie rozdzialy ;)
OdpowiedzUsuńwejdziesz na mojego bloga ? http://love1directionforever.blogspot.com/
supcio ! ;)
OdpowiedzUsuńAle świetny, dodawaj częściej :D .
OdpowiedzUsuńOoo, Doris pozytywnie mnie zaskoczyła :D teraz czekam z niepokojem i zastanawiam się co będzie z Annabel.... Świetnie piszesz i oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, super blog! Czekam z niecierpliwością na kolejny post. Mam szczerą nadzieje, że nic poważnego z Ann nie będzie o.o Jeszcze mi brakuje tego, żeby coś się jej stało! cieszę się, że przedstawiłaś Doris w takim a nie innym świetle, i dzięki za to, że wpadła na tego chłopaka. Znając mnie pewnie bym jej żałowała, skoro była z kimś kto kocha inną osobę. Pozdrawiam i zapraszam do siebie słońce! sung-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńStrasznie fajne opowiadanie! Ciekawe co jest Ann ... Mam nadzieję że Niall porozmawia z Ann jeszcze bardziej szczerze i że będą razem! :) < 33 pisz dalej! Bo jest zajebiste !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://donotwasteyourtimee.blogspot.com/
http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
Super blog! O wiele lepszy od poprzedniego! Chce wiedzieć więcej o tym co dolega Annabel! Kiedy następny rozdział? Pozrowionka, Twoja fanka Dusia.. :*
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jaki uśmiech wywołały twoje słowa "Twoja fanka Dusia" <3
UsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam też na mojego bloga :
http://momentintimex.blogspot.com/
http://momentintimex.blogspot.com/ Zapraszam też do siebie
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na kolejny ; *
Super :)
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział.?
pozdrawiam ;) <3
Świetny *____* kiedy nastepny ? ;P
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział? C:
OdpowiedzUsuńNiech pogadają :D
OdpowiedzUsuńKoooooocham :D
http://blowakisss.blogspot.com
Kiedy 17 rozdział
OdpowiedzUsuńteraz trochę rzadko siedzę na komputerze , bo mam sporo nauki , wysłałam już 17 do poprawiania i teraz czekam na odesłanie .:)
UsuńOBIECUJĘ że następne rozdziały będą dodawane częściej :*:*
no to fajnie :> . u was w szkole drugie klasy też robią projekty edukacyjne?
Usuńniestety tak -,-
UsuńSuper <3 Dawaj następny rozdział
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie
http://loveandeatingg.blogspot.com/
zawsze super <3 nie moge sie doczekać 17 ;p
OdpowiedzUsuńKochana dzięki, że się tak dla nas wysilasz, ale mam nadzieję że nie zaniedbujesz nauki! ;) Rozdział superowy, jak wszystkie z resztą <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie
~MrsWika
http://wrong1direction.blogspot.com/