piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 34

Zaraz po telefonie razem z tatą zaczęliśmy się pakować. Trwało to zaledwie 10 minut, ale i tak czułam jakby to była wieczność. Zamknęłam dom na klucz i pobiegłam do samochodu. Szybko zapięłam pas i ruszyliśmy. Tacie udało się zarezerwować ostatnie dwa bilety do Warszawy. Samolot ma wylecieć za godzinę modliłam się aby nie było żadnych korków i żebyśmy na czas dotarli na miejsce. Z piskiem opon tata zaparkował na strzeżonym parkingu. Zabraliśmy z samochodu torby i pobiegliśmy na odprawę. Po 15 minutach byliśmy już na pokładzie samolotu okazało się że byliśmy jednymi z tych na których czekał cały samolot. Zajęłam swoje miejsce obok starszego pana przy oknie, a tata kilka siedzeń prze de mną. Niestety były takie wolne miejsca. Stuardesa wydała komunikat o zapięcie pasów, zrobiłam jak kazała i już po kilku minutach byliśmy w przestworzach. Oparłam się o okno i zaczęłam myśleć. Mike dlaczego akurat musiało to się jemu stać jest taki młody. Czułam jakby na naszą rodzinę została rzucona straszna klątwa najpierw moja choroba teraz tragiczny wypadek w którym zginęły dwie osoby a pozostałe dwie walczą o życie w tych drugich jest mój brat. Z oczu zaczęły wypływać mi łzy. Założyłam na uszy słuchawki i włączyłam na mojej mp4 najsmutniejszą piosenkę jaką miałam. Zamknęłam oczy i marzyłam by zapomnieć o tym świecie a przenieść się w zupełnie inne miejsce. Zasnęłam.
Kiedy się obudziłam miałam nadzieję że to wszystko co się działo przez ostatnie 24 godziny jest tylko strasznym snem, rozejrzałam się po pomieszczeniu nadal byłam w samolocie i siedziałam obok śliniącego się i śpiącego pana. Odwróciłam się w drugą stronę i po chwili usłyszałam komunikat że zaraz lądujemy. Zapięłam pas i czekałam aż z powrotem znajdziemy się na ziemi. Przy opuszczaniu pokładu zrobiło się zamieszanie zgubiłam tatę ale na szczęście później odnalazł mnie na lotnisku. Zabraliśmy swoje bagaże i pojechaliśmy taksówką prosto do szpitala.
- Dobry wieczór gdzie leży Mike Vega ?- zapytał tata kiedy tylko weszliśmy do szpitala.
- Na czwartym piętrze sala 40, ale odwiedziny będą możliwe dopiero jutro - odpowiedziała pielęgniarka.
Wjechaliśmy windą na odpowiednie piętro i poszliśmy pod pokój zobaczyłam siedzącą na krześle mamę i od razu do niej podbiegłam.
- Mamo - powiedziałam i przytuliłam się do jej ciała, nie odpowiedziała nic tylko przytuliła mnie i zaczęła płakać. Nie chciałam płakać gryzłam się po policzku żeby odwrócić uwagę od wyrażenia emocji, ale nie potrafiłam i po chwili po policzku zaczęły spływać mi słone łzy.
Podeszłam do szyby i spojrzałam w stronę brata. Do ciała miał przyczepione miliony małych kabelków. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać, wszystko się waliło całe moje życie było bezsensu. Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie Niall, Zayn, Liam, Louis Harry i Olivia. Oparłam się o ścianę a następnie osunęłam się po niej na ziemię. Nie wiem ile czasu siedziałam na podłodze ale raczej długo ponieważ mogliśmy już odwiedzić Mike. Weszłam do sali w której leżał mój brat i stanęłam przed jego łóżkiem. Był blady a na jego twarzy były zadrapania. Dotknęłam jego dłoni była zimna jak lód.
- Hej Mike - powiedziałam, na pewno mnie usłyszał pomyślałam, ale mówiłam dalej.- Nie powinieneś tutaj leżeć, nabierz sił i wyzdrowiej - Mocno ścisnęłam jego dłoń.
Razem z rodzicami siedzieliśmy w sali jakieś dwie godziny później przyszła pielęgniarka i poprosiła nas o opuszczenia pomieszczenia. Byłam bardzo zmęczona rodzice chyba też bo ledwo co się trzymali już na nogach. Mama z tatą postanowili że pojedziemy do domu weźmiemy prysznic, trochę odpoczniemy i znowu tu wrócimy. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do domu w centrum Warszawy. Zaniosłam swoją walizkę do mojego starego pokoju i poszłam wziąć szybki prysznic. Byłam już całkiem łysa, teraz kiedy patrzałam w lustro nie mówiłam o sobie złych rzeczy przyzwyczaiłam się do mojego wyglądu. Ubrałam się w ciemne spodnie, czarną bokserkę i dłuższy rozpinany sweter z wzorkami. Na głowę założyłam perukę. Wyszłam z łazienki i udałam się do mojego pokoju. Zobaczyłam że mam dwa nie odebrane połączenia. Jedno od Niall'a a drugie od Olivii. Oddzwoniłam.
- No nareszcie gdzie ty jesteś ?- zapytała Olivia chodź zadzwoniłam do Nialla.
- Jestem w Warszawie - powiedziałam smutnym głosem.
- Co ale jak to w Polsce ?- zapytała zdezorientowana przyjaciółka.
- Mike miał wypadek a teraz walczy o życie w szpitalu - rozpłakałam się.
- O mój Boże Ann nie wiem co mam teraz powiedzieć - usłyszałam łamiący się głos Olivii. Żadna z nas się nie odzywała słyszałam tylko ciche pochlipywanie przyjaciółki.
- Olivia zadzwonię później - powiedziałam i się rozłączyłam.
Rzuciłam telefon na łóżko i podeszłam do okna. Pogoda była pochmurna, w każdej chwili mógł spaść deszcz. Nie miałam na nic siły, położyłam się na łóżku i po chwili zasnęłam.
Otworzyłam oczy było ciemno, spojrzałam na telefon było kilka minut po drugiej w nocy. Wstałam z łóżka i zobaczyłam kartkę na moim biurku.
" Nie chcieliśmy Cię budzić. Jesteśmy w szpitalu
                                                                   Mama&Tata
"
Nie chciało mi się już spać poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę a następnie ją zamknęłam nie miałam nawet ochoty na jedzenie. Poszłam do salonu usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.
Dochodziła dziewiąta, a rodziców nadal nie było. Ubrałam buty wzięłam telefon i na piechotę poszłam do szpitala. O tej godzinie w szpitalu tętniło życie, udałam się windą na czwarte piętro i poszłam w stronę pokoju brata. Przez szybę zobaczyłam że przy łóżku Mike siedzą rodzice. Weszłam do środka i zajęłam miejsce obok nich. Poczułam wibrację w kieszeni. Wyszłam na korytarz i odebrałam.
- Ann, Olivia wszystko mi powiedziała bardzo mi przykro - powiedział Niall.
- Tak mnie też - odpowiedziałam.
- Jak on się czuje?- zapytał mój chłopak
- Jest podpięty do miliony kabelków, ma pełno zadrapań Niall nie wiem jak to będzie - kilka słonych łez polało mi się po policzku.
- Wszystko będzie w porządku, Mike jest silny wyjdzie z tego - powiedział Niall, a ja zaczęłam wierzyć w jego słowa.
- Stęskniłam się za Tobą - powiedziałam zmieniając temat.
- Ja za Tobą też, ..- przestałam słuchać co mój chłopak mówi bo z sali Mike wybiegła mama i zaczęłam wołać o pomoc. Nie wiedziałam co się stało podbiegłam do szyby i spojrzałam na telewizorek obok mojego brata zamiast zygzakowatej była prosta linia. Czas się dla mnie zatrzymał lekarze wbiegli do sali Mike i zaczęli szybki masaż serca. Nie to się nie dzieje naprawdę to tylko zły sen z którego zaraz się wybudzę powtarzałam sobie w myślach. Tkwiłam w szybie i patrzałam jak lekarze ratują mojego brata, w pewnej chwili odpuścili, zrobiło mi się słabo, nie mogłam się nawet poruszyć. Dopiero teraz uświadomiłam sobie że straciłam kogoś bardzo dla mnie ważnego.
- NIE DLACZEGO, DLACZEGO ON - zaczęłam krzyczeć i wbiegłam do sali. Podbiegłam do łóżka brata i zaczęłam płakać.
- Czas zgonu 11:51 - powiedział lekarz a ja nie mogłam uwierzyć w jego słowa, jeszcze nie dawno wszystko było w porządku. Jechaliśmy na wakacje do taty byliśmy tacy szczęśliwi że w końcu go zobaczymy. Mike zawsze był dla mnie kochanym bratem, pomagał mi, był dla mnie po prostu dobrym przyjacielem, którego nigdy do tond nie miałam.
- Proszę coś zrobić, błagam przywróćcie życie mojemu bratu- krzyczałam płacząc. Podbiegł do mnie lekarz i podał mi lek uspokajający, odwróciłam głowę i ujrzałam za mną płaczących rodziców im lekarz też podał środek uspokajający.
- Zróbcie coś - mówiłam cicho bo tylko na tyle było mnie stać.
- On odszedł nic nie da się już zrobić - powiedział do mnie lekarz i zakrył mojego zmarłego brata.
__________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Smutny rozdział wiem :c
Przepraszam że tak długo nie dodawałam nowych rozdziałów, ale miałam problem z zalogowaniem się na stronę nie wiem co się stało, ale już wszystko jest okay.
Jak wam minęły święta? CO DOSTALIŚCIE? :>
Powoli zbliżam się już do końca tego opowiadania. Napiszę jeszcze góra dwa rozdziały plus epilog.
Nie wyszło mi to opowiadanie tak jak chciałam, jakoś zabrakło mi chęci i motywacji do pisania. Następny blog będzie prosty tak samo jak pierwszy, mam nadzieję że was nie zawiodę tak jak teraz.
PISZCIE W KOMENTARZACH  KTO MA BYĆ NASTĘPNYM GŁÓWNYM BOHATEREM ZAYN,LIAM,HARRY,NIALL CZY LOUIS ?
G.

19 komentarzy:

  1. Oczywiście, że komentuje... Czekam na kolejny rozdział bo się tak zaczytnęłam, że szok.! Nie zasnę po prostu *.* Czekam na Ciąg dalszy ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy Okazji ja bym chciała żeby Lou był następny ;> Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością *-*

      Usuń
  2. ale się źle podziało... Czekam na nowy :) i ja bym chciała aby to Harry był bohaterem kolejniego opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział :) szkoda , że Mike zmarł ;c Ja bym chciała , żeby to Niall był głównym bohaterem :> Czekam na nn . xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. http://anywhere-with-you.blogspot.com/ odwiedzisz? dopiero zaczynam? + bardzo lubię twojego bloga : ))

    OdpowiedzUsuń
  5. Harry lub Louis <-- jeśli chodzi o twoje nowe opowiadanie .. !
    Smutny rozdział :c
    Czekam na next'a.
    Szkoda, że kończysz bloga.
    Chociaż przyznam Ci rację i twierdzę, że piewrszy byl lepszy ;/
    Pozdrawiam, Jula ... ; 33

    OdpowiedzUsuń
  6. NIeeeeee ! Dlaczego to zrobiłaś !? Dlaczego to Mike zmarł ?!? Przez Ciebie siedzę przy laptopie i płaczę, bo odebrałaś życie temu bohaterowi! Nie lubię jak bohaterzy umierają! Nie chce byś kończyła już tego bloga! No, ale wszystko co dobre szybko się kończy... :<
    Co do następnego opowiadania to chyba Niall lub Zayn ...
    Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że będzie szybciej...

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie pomimo że tak smutno no ale cóż to ty to wymyśliłaś:P A co do następnego głównego bohatera to mógłby być nim Harry:D

    OdpowiedzUsuń
  8. zaskakujacy rodzial, juz nie umialam sie go doczekac a tu taki obrot spraw, z niecierpliwoscia czekam na kolejny:) i zycze powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. oesu. długo czekałam na rozdział. już się strasznie denerwowałam. szkoda, że piszesz takie krótkie rozdziały. no i fakt, że po tym rozdziale chcesz napisać dwa troszkę bez sensu bo jednak jej brat odszedł. ale wierzę w Twoje możliwości i mam nadzieję, że te dwa rozdziały będą o wiele dłuższe i zawierały w sobie takie emocje jak ten. CZEKAMY Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!! aa na głównego bohatera proponuję nialla znowu albo zayna. pozdrawiam i szczęśliwego nowego roku!

    OdpowiedzUsuń
  10. naprawdę świetne opowiadanie! i prooooszę kontynuuj opowiadania z Niall'em! ewentulnie z Lou :) czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekałam na ten rozdział i już jeeest !! :) Rozdział smutny i prawie się popłakałam ;c szkoda mi Mike ;/ biedna Ann ;c ŚWIETNY ROZDZIAŁ! REWELACJA! A całe opowiadanie było niesamowite! To jest mój ulu. opowiadanie jakie czytałam :) Czekam na następne z niecierpliwością !!
    A co do następnego bohatera to Harry. Mało jest o Harrym opowiadań jakoś. Zawsze trafiam na Nialla :D Ale naprawdę twój blog jest zajebisty !! ^^ Zapraszam Cię do mojego bloga plis zostaw komentarzyk :) już tysięczny proszę cię byś go oceniła i nic ;c http://1d-love-lwwy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne opowiadanie :) szkoda Mike...
    Oczywiście że z Niallerem

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej! Z niecierpliwością czekałam na rozdział! Powiem jedno: zaskakujący. Ale na pewno nie nudny! Twój blog jest bardzo dobry! (: A następne opowiadanie.. chciałabym z Harrym:D / jeżeli mnie jeszcze pamiętasz.. Tyśka. (:

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny, jak zawsze z resztą. Tylko strasznie szkoda Mike'a, lubiłam go...
    A ja chciałabym, żeby głównym bohaterem był Lou ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Co do rozdziału.. Strasznie smutny ;c, ale bardzo ciekawy ;) Z niecierpliwością czekam na następny ;D Następne opowiadanie chciałabym z Harrym :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Chciałabym, żeby w następnym opowiadaniu był Harry jako główny bohater :>

    Jeśli masz czas to zajrzyj: my-independent-game.blogspot.com niedługo pojawi się 14 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  17. ty to rb specjalnie ?!! poplakalam sie przez cb haha super bloog i wgl opowiadanie xd szkoda ze taki smutny koniec :( biedna anabel jak na to niall zareaguje. jak bendziesz pisac kolejna to koniecznie wstawinka na tego blooga nie mg sie doczeka papa pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Dlaczego?!? Prawie się przez ciebie popłakałam ! ;c Jak ty mogłaś uśmiercić Mike ?!? :(
    Ale opowiadanie jest zarąbiste i ciekawe ;>

    OdpowiedzUsuń