środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział 11


Przygotowywałam się na kolację, nie miałam pojęcia gdzie pójdziemy więc ubrałam nowo zakupione rzeczy, czyli pudrową sukienkę z falbankami do kolan, baleriny tego samego koloru i nałożyłam na siebie trochę biżuterii. Włosy zostawiłam rozpuszczone, tylko zmoczyłam je trochę z czego powstały delikatne fale. Wyszykowana usiadłam na kanapie w salonie i czekałam na tatę i brata, to dziwne byłam dziewczyną, a zawsze w szykowaniu się byłam od nich szybsza. Kiedy byliśmy już gotowi poszliśmy po chłopaków. Zapukałam do drzwi i otworzył nam Louis, wpuścił nas do środka, tata zapoznał się z chłopakami, a potem poszliśmy do pizzerii, nieźle się wystroiłam no ale trudno. Wsiedliśmy do vana wynajętego przez mojego tatę i pojechaliśmy. Cała droga zajęła nam 20 minut. Wysiadłam z auta i poszłam za pozostałymi do pizzerii. W środku było nie wielu ludzi, z łatwością znaleźliśmy wolny stolik usiedliśmy przy nim i przeglądaliśmy kartę dań.
- Co podać? – zapytała kelnerka.
- Weźmiemy pięć dużych pizz, dwie zwykłe i trzy pepperoni z podwójnym serem – powiedział mój tata, a mi na samą myśl pociekła ślinka. Do pół godziny nasze zamówienie zostało przyniesione. Chwyciłam jeden kawałek pizzy polałam go ketchupem i włożyłam do ust delektując się każdym kęsem. Atmosfera panowała miła, rozmawialiśmy, opowiadaliśmy o zwiedzaniu Londynu i śmialiśmy się.
- Tak, a najlepszy był przed wczorajszy wieczór, Mike przebił nawet samego Louisa – zaśmiał się Harry, a mi się powiększyły oczy zresztą Mike'owi też.
- A o co chodzi? – zapytał zdezorientowany tata.
- Chodzi o to, że zjadłem więcej żelek niż Louis – powiedział Mike szybko.
- No ale jak to, przecież... – nie dokończył Harry bo kopnęłam go pod stołem w nogę.
- Ach ta dzisiejsza młodzież – pokręcił głową ojciec i wziął kolejny kawałek pizzy.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy, położyłam ręce na kolanach i poczułam wibracje dobiegające z mojej torebki leżącej na moich kolanach. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz: 1 wiadomość Niall.
"Czemu Mike nie przyznał się, że pił dwa wieczory temu?" uniosłam głowę do góry spojrzałam na blondyna, a ten zza drugiego końca stołu uśmiechał się do mnie.
"To długa historia opowiem Ci inny razem" – odpisałam mu. Z powrotem schowałam telefon do torebki i zabrałam się za zjedzenie ostatniego kawałka. Domówiliśmy sobie po coli i zaczęliśmy rozmawiać.
- Jak wam idą przygotowania do programu? – zapytał ciekawy tata.
- Bardzo dobrze, gdyby nie Anabell to nie wiem co byśmy zrobili – powiedział Zayn siedzący obok mnie.
- A co ona takiego zrobiła? – ponownie zapytał.
- Dzięki jej podśpiewywaniu znaleźliśmy piosenkę, którą przedstawimy w programie – uśmiechnął się Niall. Jeszcze kilka minut mój tata rozmawiał z chłopakami o programie, a potem zaczął dość krępujący dla mnie temat.
- Pamiętam jak kiedyś byliśmy na wakacjach. Wynajęliśmy łódź Anabell na środku morza wskoczyła do wody i kiedy wypłynęła nie miała góry od stroju – zaczął się śmiać mój staruszek, a ja zrobiłam się czerwona i zakryłam rękoma twarz.
- Dzięki tato – odparłam oburzona.
- Albo to było jeszcze lepsze, kiedyś pojechaliśmy na biwak.. – zaczął mówić tata.
- Proszę Cię nie kończ tej historii – błagałam tatę ale ten mnie nie posłuchał i mówił dalej.
- Pewnego wieczoru przy ognisku zauważyłem, że nie było Anabell poszedłem jej więc poszukać. Znalazłem ją w pobliskim lesie wpadła do mrowiska mrówki ją tak pogryzły, że była cała spuchnięta. Na następny dzień pojechaliśmy na miasto i jedna babka zaproponowała jej zostaniem atrakcją w jej domu dziwadeł – teraz śmiali się wszyscy, to było chyba największe upokorzenie jakie przeżyłam. Nie zważając na resztę towarzystwa wstałam od stołu i wyszłam na zewnątrz. Usiadłam przy jednym z stolików i gapiłam się na zmieniającą się sygnalizację. Drzwi do pizzerii otworzyły się i obok mnie usiadł Niall.
- Chodź do środka – poprosił.
- Nie mam ochoty, ojciec tak mnie ośmieszył – powiedziałam zdenerwowana.
- Przestań to historia która zdarzyła się dawno temu – odpowiedział szybko, próbując zatrzymać poważną minę, ale coś mu nie wychodziło.
- Dawno, ta jasne, to było 4 lata temu – powiedziałam oburzona.
- Mniejsza z tym, a teraz wracaj do środka – pociągnął mnie za rękę i wróciliśmy do pomieszczenia, reszta wieczoru minęła spokojnie i bez żadnych przykrych niespodzianek.

***
Już jutro wracamy do Northampton. Powoli zaczęłam pakować swoje rzeczy, Mike również. Po południu mieliśmy iść do pokoju chłopaków a potem razem spędzilibyśmy nasz ostatni wieczór w Londynie.
Dochodziła 15, chłopcy zapewne już wrócili z przed generalnej próby. Zostawiłam walizkę na łóżku i razem z Mike'm poszliśmy do pokoju 307. Mike zapukał i otworzył drzwi. Weszłam do środka, brat pobiegł do kuchni, a ja usiadłam na kanapie pomiędzy Zaynem, a Liamem, po chwili na moje kolana wskoczył Harry. Zepchnęłam go, a ten wylądował twarzą na podłodze. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Co robimy? – zapytałam wyciągając nogi.
- Możemy najpierw obejrzeć jakiś film, a później się pomyśli – powiedział Zayn. Uśmiechnęłam się.
Harry poszedł włączyć jakiś film, a z kuchni wyszli Mike i Niall niosąc ze sobą wielkie miski ciepłego popcornu. Każdy wygodnie rozsiadł się na kanapie i po chwili na ekranie zaczął lecieć film.
- Harry co ty właściwie puściłeś? – zapytał Louis bawiąc się włosami Loczka.
- „Love Actually” – wyszczerzył się Harry.
- Nie, proszę, wyłączcie to – powiedział Zayn i głową uderzył oparcia od kanapy.
- Ej, to jest fajne – odezwałam się i zaczęłam wyjadać z miski popcorn.
- Dziękuję Anabell, przynajmniej ty się ze mną zgodzisz, a jeśli wam coś nie pasuje to proszę idźcie do innego pokoju – powiedział Loczek i wrócił do oglądania.
- W innych nie ma tv, więc zostaniemy tu – odparł Niall i wziął garść popcornu do buzi.
Oglądałam ten film chyba z dwadzieścia razy i chyba nigdy mi się nie znudzi. Za każdym razem jego oglądania przeżywam ten film od początku aż do samego końca. Jak zwykle zaczęłam płakać zauważyłam, że Harry tak samo. Zaczęliśmy płakać sobie w ramiona, a reszta naszego towarzystwa siedziała i śmiała się z nas, oni nie mają uczuć czy co? W każdym razie po skończonym filmie zaczęłam dyskutować z Harrym na jego temat.
- Ok obejrzeliśmy film to co teraz? – zapytał Mike.
- Do klubu – zawołał Harry.
- Odpada, wszyscy wiemy jak to się skończy – odpowiedziałam.
- Wyluzuj już, nie będę pił – powiedział Mike.
Mając nadzieję, że brat dotrzyma słowa, razem z Mikem opuściliśmy apartament chłopaków i poszliśmy do siebie. Zameldowaliśmy tacie, że wychodzimy, bez żadnego zastanowienia zgodził się. Zaczęłam szykować się do wyjścia. Ubrałam się w sukienkę która górę miała czarną górę na ramiączkach, a dół w kwiatki, oraz czarne botki na koturnie. Włosy związałam w chaotycznego koka i gotowe. Wyszłam z łazienki i jak się okazało wszyscy czekali na mnie. Zabrałam czarną kopertówkę do której włożyłam telefon, portfel i poszliśmy. Do klubu mieliśmy 10 minut drogi pieszo, nie braliśmy samochodu w razie upicia się, a prawko miał tylko Louis. Stanęliśmy przed budynkiem z którego dobiegały dźwięki muzyki. Weszliśmy do środka, wewnątrz był tłum ludzi, ledwo co dało się tańczyć, cudem przecisnęłam się do baru gdzie zamówiłam sobie Pepsi z lodówki. Upiłam jednego łyczka i wzrokiem podążałam po pomieszczeniu szukając moich towarzyszy, ale nikogo ani śladu. Zapowiada się miły wieczór – wymamrotałam i znów napiłam się Pepsi. Znudzona całą tą sytuacją podparłam się rękoma o blat.
- Na koszt firmy – powiedział barman i podsunął mi szklankę z płynem.
-Co tam jest? – zapytałam kręcąc pierścionkiem na palcu.
- Wódka, tonik, sprite i mój tajny składnik – zaśmiał się.
- Nie dzięki – powiedziałam i odsunęłam szklankę w jego stronę, kto wiedział co tam jeszcze dodał z resztą ja nie piłam alkoholu. Zamówiłam sobie kolejną szklankę pepsi z pragnienia upiłam pół szklanki. Zdziwiłam się gdy ktoś pociągnął mnie za rękę, to był mój brat. Zaśmiałam się i poszłam za nim. Wyciągnął mnie na środek parkietu i kazał tańczyć, na początku nie czułam się swojo ale potem dałam się ponieść muzyce. Po jednym tańcu z braciszkiem wróciłam do baru odnalazłam swoją szklankę i ją dokończyłam. Wiem, wiem. Nie wolno zostawiać picia, szczególnie w dyskotece, a potem go dokańczać.
- Boże ale ona miała szczęście taki przystojniak wziął ją do tańca – szeptała siedząca obok mnie dziewczyna do drugiej, a ja się tylko zaśmiałam. Obróciłam się na obracanym krześle tyłem do baru i patrzałam jak młodzież w moim wieku i starsza bawi się na parkiecie. Wypatrzyłam tańczącego Harry'ego z jakąś blondynką i Zayn'a flirtującego z jakąś brunetką w jego wieku.
- Można prosić do tańca – ukłonił się Niall i podał mi rękę.
- Naturalnie – zaśmiałam się i poszłam z nim na parkiet, akurat puścili piosenkę The Wanted. Bawiłam się jak nigdy. Niall zaczął mną obracać na wszystkie strony, byliśmy do siebie niebezpiecznie zbliżeni. Spojrzałam w jego niebieskie tęczówki i świat zaczął wirować. Jego twarz zaczęła zbliżać się do mojej. Nie wiedziałam co zrobić, nie znamy się zbyt długo i nie jestem jeszcze gotowa. Odsunęłam się od chłopaka i spojrzałam na niego smutnym wzrokiem.
- Przepraszam Cię, ale nie jestem na to gotowa – powiedziałam nie patrząc na niego.
- Rozumiem, nie powinienem tego robić. Chodź tańczmy dalej. – Tak jak Niall powiedział tak zaczęłam robić, z powrotem zaczęliśmy tańczyć, ale tym razem nie było tak fajnie jak przedtem. Niall miał cały czas wzrok utkwiony w parkiecie, a jego kąciki ust opadały na dół. Poczułam, że czyjeś ręce dotykają moich bioder, szybkim ruchem je zrzuciłam. Odwróciłam się spojrzałam na chłopaka stojącego przede mną, miał mniej więcej 20 lat.
- Twoja panienka nieźle się rusza – powiedział kiedy na moment ucichła muzyka, nic nie odpowiedziałam. Chłopak nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha.
- Zostaw tego frajera i chodź się ze mną zabawić tam na zapleczu – wskazał mi od nich drzwi. Niall musiał usłyszeć co do mnie powiedział bo z całej siły odepchnął chłopaka, że ten wpadł na ludzi.
- Chcesz się bić cwaniaczku, no to chodź – powiedział wkurzony chłopak. Muzyka ucichła i skierowała światła na bijących się chłopaków. Nie wiedziałam co mam zrobić po chwili obok mnie pojawili się Zayn, Mike i reszta. Rozdzielili chłopaków i szybko wyszliśmy z klubu.
- Niall nic Ci nie jest? – zapytałam przestraszona.
- Nie, wszystko w porządku – powiedział, a z nosa zaczęła lecieć mu krew. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do hotelu, z mojej kopertówki wyciągnęłam chusteczki i dałam je poszkodowanemu chłopakowi.
- Dziękuję – szepnęłam do niego, a on się do mnie uśmiechnął. Czułam się winna tej całej sytuacji.
_________________________________________________________________
Witam moich kochanych czytelników . Moje pierwsze pytanie do was jak wam minęły święta i lany poniedziałek ? Przybyło kilka kilogramów ? Moje drugie pytanie to czy podoba się wam ten rozdział , jest znacznie dłuższy niż poprzedni . Przepraszam was najmocniej że tak długo nie dodawałam rozdziału , ale jak już pisałam na tt byłam u rodziny na święta i nie było czasu aby zasiąść za komputerem .
Ten rozdział dedykuję wszystkim czytającym , pozdrawiam i gorąco całuję . Blogerka

27 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle świetny! No nie mogę, dlaczego ona go nie pocałowała?!
    Swięta jak co roku u babci z całą familią i kilogramami ciast! Haha, lany poniedziałek był chłodny, ale mi to nie przeszkadzało :P
    czekam na nn ;*

    my-world-sam.blogspot.com / zapraszam wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  2. super nie zbyt długo na niego czekaliśmy jest super po świętach moze być oczywiście cała mokra byłam w i chyba nie przybyło kilogramów a jak tam u cb święta>? Super ogólnie daj znać kiedy nowy rozdział i niech w końcu się pocałują...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta u mnie bardzo rodzinne , kilogramów chyba też mi nie przybyło , a lany poniedziałek , szkoda gadać :D

      Usuń
    2. rozdział super w końcu zaczęło się coś więcej dziać.
      Dlaczego ona go nie pocałowała? no ja się pytam

      Usuń
  3. Świetny rozdział, jak zawsze zresztą. To wszystko jest takie realne, takie prawdziwe...Kocham. A co do Świąt, to jak zawsze z rodziną, u babci, zajmując się gromadką dzieci. A w lany poniedziałek siedziałam w domu i ani trochę nie oberwałam ;p Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^.^

    W wolnej chwili zapraszam do mnie --> http://bloggerkagabrielle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz, że wzięła tylko telefon i portfel... a potem nagle wyciąga chusteczki... o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha , ale wpadka , ale powiedzmy że wyczarowała :)

      Usuń
    2. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.!

      Usuń
  5. Ekstra rozdział..:) Strasznie mi się podoba, w sumie to dobrze, że go nie pocałowała, bo miejscówka nie była zbyt romantyczna...;)
    A święta minęły super..:P

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnieeeee ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. święta dobrze ;d. a rozdział świetny ;). szkoda że się nie pocałowali, ale mam nadzieję że niedługo to nastąpi ..

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział jest GENIALNY! (jak zawsze)

    świeta spędzone z rodziną w świetnym nastroju. Przytyłam może z 3 kg i teraz jestem na diecie :( ale nie wiem czy długo wytrzymam bez słodyczy :D Lany poniedziałek bardzo udany chociaż nie było pogody :) xd

    oczywiście czekamy na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  9. święta minęły bardzo fajnie ;D A rozdział mi sie baardzo podoba ^.^

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ! Czekam na kolejny rozdział ! :>> Pozdrawiam !
    Wbijaj do mnie : http://my-life-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział:) Niall obronił Anabell itd :) jak by mój tata coś takiego powiedział to bym z tamtąd uciekła xD i nie odezwała się już do niego :P ale zawiodła mnie jedna część wpisu i ty chyba już wiesz o co mi chodzi.. DLACZEGO ONI SIĘ NIE POCAŁOWALI???????????? WHY? :,< czekam na następną notkę;) mam nadzieję że poprawisz swój 'błąd' xDD

    OdpowiedzUsuń
  12. Ludzie domagają się pocałunków.! Ha.! Wiedziałam.! Jak w 12 rozdziale ich nie będzie to i tak je tam wcisnę xD Nawet jeśli miałby to być nie taki pocałunek jak chcecie.

    A teraz wiem, że pewnie Blogerka tego nie opublikuje ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział :). Czekam aż coś się zacznie dziać między Anabell i Niallem :). Zapraszam do mnie : http://storyoffaless.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziś przypadkiem trafiłam na twojego bloga i bez wytchnienia przeczytałam wszystkie rozdział... Przyznam, że bardzo mi się podoba twój styl pisania:D
    Jestem ciekawa jak rozwinie się akcja, czekam na kolejny rozdział :D :****
    Monak

    OdpowiedzUsuń
  15. No wiesz Ty co ?! - Chyba wiesz o co chodzi , Hmm ..? O to co koleżankom wyżej . Pisz next'a .

    OdpowiedzUsuń
  16. zaczęłam czytać twoje opowiadanie i chociaż na początku tak średnio mi się podobało to teraz nie mogę się doczekać nastepnego rozdziału! dodawaj szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Święta... Trochę kilo przybyło, a na wagę wolę nie wchodzić XD Rozdział jak zwykle super :D Już ię nie mogę doczekać następnego!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Super rozdział, nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Właśnie założyłam nowy blog http://momentswithonedirection.blogspot.com/ Co o tym myślicie?

    OdpowiedzUsuń
  19. Hm dobry , podoba mi się czekam na następny :)

    Zapraszam do mnie http://butnowimaskingyoutostay.blogspot.com/ o Zaynie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebisty :D czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  21. masz Twittera? jak tak to dasz? rozdziały świetne♥

    OdpowiedzUsuń